"Portowcom" przypadło w udziale grać jako pierwszym spośród trzech zespołów walczących o mistrzostwo Polski. Lech i Raków uważnie przyglądały się więc temu, co zrobią szczecinianie. A ci do spotkania z płocką Wisłą przystąpili z pewnymi brakami kadrowymi. Jak od wielu miesięcy, niedostępni byli Kacper Smoliński i Alexander Gorgon. Poza tym wciąż wydobrzeć nie zdołał Benedikt Zech, a w ostatnich dniach przeziębienia nabawił się Luka Zahović. W ataku od pierwszej minuty wybiegł więc Piotr Parzyszek, który ma szczecińskim trybunom wiele do udowodnienia. Ze swoimi problemami borykał się także zespół gości. Trener Pavlo Stano nie miał do dyspozycji swoich kluczowych pomocników - Rafała Wolskiego i Damiana Rasaka. Od pierwszych minut widać było, że Pogoń chciała to wykorzystać. Kowalczyk, Dąbrowski czy Drygas szukali swoich skrzydłowych prostopadłymi podaniami. Pogoń Szczecin - Wisła Płock: Remisowo do przerwy Groźnie zrobiło się już w 7. minucie. Wtedy Dąbrowski uruchomił Grosickiego szybkim podaniem po ziemi. Reprezentant Polski został powalony przez Damiana Zbozienia, a sędzia podyktował rzut wolny. "Portowcy" nie zdołali jednak zrobić z niego użytku, bo jeden z nich dopuścił się faulu w ataku. Po kwadransie gry swoją obecność na boisku zasygnalizował wspomniany na wstępnie Parzyszek. Po koronkowej akcji z udziałem Dąbrowskiego, Kowalczyka i Fornalczyka napastnik otrzymał piłkę wewnątrz pola karnego i oddał strzał w kierunku bramki. Był jednak zbyt słaby, aby mógł zaskoczyć Kamińskiego. W 23. minucie serca kibiców Pogoni zabiły mocniej. Bardzo aktywny w piątkowy wieczór Mariusz Fornalczyk przeprowadził widowiskową akcję zakończoną strzałem zewnętrzną częścią stopy. Piłka pofrunęła w stronę bramki, ale ostatecznie minęła ją o kilkanaście centymetrów. Wszystkie znaki na boisku wskazywały na to, że Pogoń jest coraz bliżej trafienia. Presja na "Nafciarzy" rosła i otwarcie wyniku wydawało się być tylko kwestią czasu. W 33. minucie bramka stała się faktem. Najlepiej w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Kamil Grosicki, który z bliskiej odległości pokonał Kamińskiego. Kilka minut później skrzydłowy miał szansę na podwyższenie wyniku. Tym razem przegrał jednak pojedynek z bramkarzem gości. Niewykorzystana okazja szybko zemściła się na gospodarzach. W 37. minucie Łukasz Sekulski doprowadził bowiem do remisu. Piłka po jego strzale odbiła się od jednego z rywali i zmyliła Stipicę. Pogoń Szczecin przegrywa z Wisłą Płock Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście z Mazowsza. Tuż po wznowieniu gry Pogoń bardzo mocno nastraszył Kristian Vallo, który oddał silny i celny strzał z narożnika pola karnego. Z dużym trudem interweniował Stipica. W 62. minucie chorwacki bramkarz był jednak bezradny. Kontrę po rzucie rożnym dla Pogoni zapoczątkował i zakończył Jorginho. Szybkonogi skrzydłowy uderzył tuż przy ziemi i niespodziewanie dał płocczanom prowadzenie. W kolejnych minutach Pogoń desperacko szukała wyrównania. "Portowcy" nie przypominali jednak samych siebie. W ich grze pełno było niedokładności i strat. Nie pomógł nawet Wahan Biczakczjan, który pojawił się w końcówce. Pogoń przegrała 1-2 i teraz będzie musiała nerwowo spoglądać na wyniki meczów Lecha i Rakowa. Pogoń Szczecin - Wisła Płock 1-2 (1-1) Pogoń Szczecin: 1. Dante Stipica - 2. Jakub Bartkowski (19. Kapcer Kostorz 73’), 33. Mariusz Malec, 13. Kostas Triantafyllopoulos, 97. Luis Mata - 8. Damian Dąbrowski, 14. Kamil Drygas (54. Maciej Żurawski 60’), 17. Mariusz Fornalczyk (21. Jean Carlos 60’), 27. Sebastian Kowalczyk (22. Wahan Biczakczjan 79’), 11. Kamil Grosicki - 9. Piotr Parzyszek (18. Michał Kucharczyk 60’). Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 33. Damian Zbozień (94. Dusan Lagator 80’), 4. Adam Chrzanowski, 2. Damian Michalski, 77. Piotr Tomasik - 11. Jorginho (8. Patryk Tuszyński 71’), 89. Aleksander Pawlak (17. Marcel Błachewicz 71’), 23. Filip Lesniak, 14. Mateusz Szwoch (92. Dominik Furman 82’) - 15. Kristian Vallo, 20. Łukasz Sekulski (24. Marko Kolar 71’) Jakub Żelepień, Interia