"Portowcy" dali plamę przed tygodniem w Mielcu, gdzie przegrali ze Stalą aż 2:4, a kibice mieli szczególnie duże zastrzeżenia do postawy defensywy. Tym razem w tyłach - zgodnie z obietnicą trenera Jensa Gustafssona - było dużo lepiej, szwankowała za to skuteczność w ataku. W starciu z Piastem szczecinianie byli stroną wyraźnie dominującą, ale stać ich było na tylko jedno trafienie. Gliwiczanie z kolei po raz ostatni zwycięstwo w lidze odnieśli na początku września i bardzo liczyli na przełamanie. Momentami ich gra wyglądała naprawdę dobrze - na tyle, aby zepchnąć Pogoń do głębokiej defensywy. W skali całego meczu były to jednak tylko przebłyski, które zdecydowanie nie wystarczyły. Obie drużyny atakowały falami. Lepiej w spotkanie weszli gospodarze, którzy od początku szukali swoich liderów - Kamila Grosickiego i Pontusa Almqvista. Pierwsza próba współpracy pomiędzy tą dwójką miała miejsce już w piątej minucie. Wybronili się jednak gliwiczanie, po czym sami wzięli się za ofensywę. W 16. minucie - dość niespodziewanie - wyszli na prowadzenie. Dobrą centrą popisał się Tomasz Mokwa, a swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie zdobył Rauno Sappinen. Gol nadał spotkaniu rumieńców. Pogoń rzuciła się do ataku, a odgryzać starali się też przyjezdni. Przez kilka minut oglądaliśmy wymianę ciosów, jednak im bliżej było przerwy, tym większą dominację uzyskiwali gospodarze. Szczęścia próbowali Pontus Almqvist, Wahan Biczachczjan i Paweł Stolarski. Najbardziej widowiskowa była jednak próba Damiana Dąbrowskiego z 38. minuty. Kapitan Pogoni huknął z okolic 30. metra, a piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła na boisko. W samej końcówce pierwszej połowy w słupek trafił z kolei Mateusz Łęgowski. Pogoń Szczecin - Piast Gliwice: Podział punktów, który nikogo nie cieszy Choć do przerwy utrzymywał się niekorzystny dla piłkarzy Pogoni wynik, pożegnały ich brawa. Kibice docenili starania swoich ulubieńców, którzy stworzyli sobie mnóstwo okazji, a jedyne, czego im brakowało, to skuteczność. Wraz z początkiem drugiej połowy trener Jens Gustafsson zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian. Boisko opuścili Mateusz Łęgowski i Pontus Almqvist, a zastąpili ich Jean Carlos Silva i Luka Zahović. Szwedzki szkoleniowiec spodziewał się jeszcze większego naporu ze strony swojej drużyny, tymczasem inicjatywę przejęli przyjezdni. Kilka minut po wznowieniu gry błąd popełnił Dante Stipica, który wyszedł daleko poza pole karne i minął się z piłką. Sytuacji nie wykorzystał jednak Sappinen. "Portowcy" przetrwali trudny moment i w końcu odpowiedzieli rywalom. W 59. minucie akcję przeprowadzili zmiennicy - Luka Zahović podał do Jeana Carlosa Silvy, a ten nie dał szans Plachowi. Jak po stracie bramki, tak i po jej zdobyciu "Portowcy" rzucili się do ataku. Akcje ofensywne sunęły jedna za drugą, a Plach uwijał się jak w ukropie. Miejscowi kibice, widząc, co się dzieje, wstali z miejsc i z ogromną energią starali się pomóc swoim ulubieńcom. Gra niemalże nie schodziła z połowy Piasta, a w polu karnym rywala prawie przez cały czas przebywał środkowy obrońca Pogoni Mariusz Malec. Stoper dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi i nieźle gra głową, co starali się wykorzystać jego partnerzy. Żadna z licznych prób nie zakończyła się jednak sukcesem. Ostatecznie więc remis 1:1, z którego zadowoleni nie mogą być ani jedni, ani drudzy. Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 1:1 (0:1) Bramki: 0:1 Rauno Sappinen 16’ 1:1 Jean Carlos Silva 59’ Jakub Żelepień, Interia