Przebudowa szczecińskiego stadionu rozpoczęła się w marcu 2019 roku. Tej inwestycji zdecydowanie nie można określić mianem najspokojniejszej w historii polskiego futbolu. Najpierw robotnicy natrafiali bowiem na pociski i niewybuchy z czasów II wojny światowej, a później doszła jeszcze pandemia, która nie sprzyja wielkim przedsięwzięciom. Pogoń Szczecin. Czy stadion powstanie na czas? Czy w takich warunkach da się dotrzymać terminów? - Nie jesteśmy bezpośrednią stroną tej inwestycji zatem nie możemy i nie powinniśmy deklarować jej zakończenia - mogę jedynie zdradzić, że zarówno Generalny Wykonawcy, jak i Inwestor Zastępczy nie przewidują większych opóźnień. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć sobie, że w obecnych czasach każde zamówienie czy dostawa obarczone są dużym ryzykiem. Pandemia sprawiła, że w wielu obszarach brakuje surowców oraz materiałów. Może okazać się za kilka tygodni, że na jakieś elementy będziemy musieli dłużej poczekać i wszystko to, co sobie teraz zakładamy, będzie nieaktualne. Sytuacja jest dynamiczna i wiąże się z dużym wyzwaniem logistycznym. Do tej pory generalny wykonawca świetnie sobie z tym radzi i wierzymy, że tak będzie dalej - mówi w rozmowie z Interią Łukasz Machiński, dyrektor Pogoni Szczecin. W obecnym kształcie stadion może pomieścić 8990 kibiców. Otwarte są bowiem dwie z czterech trybun. - Założenie tej inwestycji jest takie, że przebiega ona w dwóch etapach. Pierwszy już za nami, a drugi zakłada oddanie gotowego stadionu. Jako klub walczymy o to, aby móc udostępnić dla naszych kibiców chociaż jeden lub dwa dodatkowe sektory wiosną. Już od lutego chcielibyśmy natomiast wpuszczać fanów na nowe miejsca w sektorach A1 i A2. To oznaczałoby około 800 dodatkowych miejsc - tłumaczy Machiński. Od przeszło 2,5 roku na szczecińskim stadionie nie ma oficjalnie sektora przeznaczonego dla kibiców gości. Pogoń otrzymała w tej sprawie pozwolenie od organizatora rozgrywek. - Tryb zwolnienia z tego obowiązku dotyczy wszystkich klubów, które rozgrywają swoje spotkania na obiektach, które są w fazie przebudowy. Nie przewiduję, aby cokolwiek miało się w tym zakresie zmienić. Wiemy jednak, że zdarzają się mecze, podczas których na trybunach obecni są nie tylko szczecińscy kibice. Fani przyjezdnych znaleźli sposób na to, aby oglądać swoją drużynę pomimo braku sektora gości. Ta formuła będzie zachowana. Wzajemne wspieranie się stowarzyszeń kibicowskich to najlepszy możliwy scenariusz na stadionach piłkarskich - przekonuje dyrektor klubu. Pogoń Szczecin jest operatorem stadionu Pogoń Szczecin, choć nie jest właścicielem stadionu, jest jego operatorem. To duże ułatwienie w kwestiach organizacyjnych. - Mamy wpływ na jakość boisk, możemy też wykorzystywać całą infrastrukturę zgodnie z naszymi potrzebami. Nie jesteśmy uzależnieni od podmiotów trzecich, z którymi polskie kluby często są zmuszone współpracować. To różnego rodzaju podmioty związane z jednostkami samorządowymi w danych miastach - podkreśla Machiński. W związku z bieżącym zarządzaniem stadionem, klub w ostatnich dwóch latach, przygotowując się do tego zadania, rozpoczął wiele projektów. Modelowym przykładem było zbudowanie profesjonalnego zespołu groundsmenów. Nie brak głosów, że w szczecińska murawa jest najlepszą w lidze. - Czujemy i widzimy, jak duży krok naprzód zrobiliśmy dzięki temu zespołowi. Rozmawiam także z naszymi zawodnikami i wiem, że oni również doceniają jakość murawy. Piłkarze są najlepszymi recenzentami pracy groundsmenów, bo gdy jedni skończą pracę, na boisko wchodzą drudzy - podsumowuje Łukasz Machiński. Jakub Żelepień, Interia