Dante Stipica trafił do Pogoni Szczecin w 2019 roku. Od razu wskoczył między słupki i został nie tylko najlepszym bramkarzem ligi, ale i pupilkiem kibiców. W Szczecinie go pokochali, a on zdawał się odwzajemniać pozytywne emocje. Szybko nauczył się języka polskiego, wielokrotnie manifestował swoje przywiązanie do klubu, ale nade wszystko dawał określoną jakość na boisku. Degrengolada pucharowicza trwa. Trzecia porażka z rzędu Wraz z upływem kolejnych sezonów Chorwat spisywał się nieco gorzej, ale jego występy wciąż były na akceptowalnym poziomie. Wszystko popsuło się w poprzednim sezonie, w którym Stipica popełniał błąd za błędem. Nie najlepiej wszedł również w bieżące rozgrywki. Wystąpił w trzech spotkaniach (dwóch ligowych, jednym pucharowym), wpuścił trzy bramki i... na tym koniec. W rewanżu z Linfield FC (3 sierpnia) Chorwata zabrakło w kadrze meczowej. Pogoń Szczecin: Co się dzieje ze Stipicą? Komunikaty klubu były wyjątkowe lakoniczne. Tygodnie mijały, a kibice wciąż mogli przeczytać, że Stipica jest wyłączony z gry z powodów zdrowotnych. Nie padały jednak żadne szczegóły, niczego nie zdradzał również trener Jens Gustafsson. Podczas ostatniej konferencji prasowej Szwed wypowiedział następujące słowa: Chorwat najwyraźniej poczuł się wywołany do odpowiedzi. Dzień później zamieścił bowiem wpis w swojej relacji na Instagramie. "Trzy tygodnie temu na treningu po niewyjaśnionym skoku kolegi na moją szyję, przez który prawie mogłem zostać sparaliżowany, a moje życie, jakie znałem, prawie mogło się skończyć, tylko Bóg mnie uratował w tej okropnej sytuacji" - pisał zawodnik (pełna treść powyżej). Wydarzenie, o którym klub nigdy nie poinformował, Stipica przedstawił jako wyjątkowo niebezpieczne. Tymczasem zaledwie kilka dni później golkiper znalazł się w samolocie wiozącym "Portowców" do Gandawy. Co więcej - według doniesień redaktora Mateusza Janiaka z portalu "Weszło" - już po spotkaniu w Belgii Chorwat normalnie uczestniczył w treningach, a sztab medyczny wydał zgodę na powrót do gry. Na przeszkodzie stanął... sam Stipica, który miał stwierdzić, że nie czuje się na siłach. W tym kontekście przywołane wyżej słowa Gustafssona nabierają głębszego sensu. Grał w Premier League, wystąpi w PKO Ekstraklasie. Wzmocnienie w polskim klubie Sprawa jest niezwykle tajemnicza i zastanawia kibiców Pogoni. Jeszcze więcej zamieszania wywołał natomiast czwartkowy komunikat klubu. Jak poinformowano - Stipica został odsunięty od pierwszej drużyny, a w przyszłym tygodniu rozpocznie pracę z zespołem rezerw. "Portowcy" nie komentują tej decyzji. Stipica ma z Pogonią długi kontrakt - do 30 czerwca 2026 roku. Przedłużenie umowy odbyło się jesienią 2021 roku, a towarzyszyła temu wielka radość kibiców. Teraz może okazać się, że pozorne szczęście stanie się przekleństwem. Jakub Żelepień, Interia