Chęć rehabilitacji była w "Portowcach" ogromna. To, co wydarzyło się w Kopenhadze, nie przystawało bowiem do zespołu, który ma ambicje bić się o czołowe lokaty w Ekstraklasie. Dwie pierwsze bramki stracone w meczu przeciwko Broendby były wynikiem karygodnych błędów najpierw Stipicy, a później Maty. W drugiej połowie padły kolejne trafienia i ostatecznie szczecinianie przegrali 0-4. Trener Jens Gustafsson dał wyraz swojego niezadowolenia, decydując się na aż pięć zmian w wyjściowym składzie. Miejsce na boisku stracili: Jakub Bartkowski, Mariusz Malec, Luis Mata, Kamil Drygas i Jean Carlos, a zamiast nich wystąpili od pierwszej minuty: Paweł Stolarski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Michał Kucharczyk, Kacper Smoliński i Pontus Almqvist. Pogoń Szczecin szybko otworzyła wynik meczu Dla tego ostatniego - szwedzkiego napastnika - był to debiut w wyjściowym składzie Pogoni. Nobilitacja podziałała na piłkarza najwyraźniej bardzo dobrze, bo ten w 8. minucie otworzył wynik meczu. Duża w tym zasługa Kamila Grosickiego, który udowodnił, że pomimo 34 lat na karku, nadal dysponuje bardzo dobrym, jak na warunki Ekstraklasy, przyspieszeniem. Skrzydłowy urwał się lewą flanką i wyłożył piłkę Zahoviciowi. Słoweńcowi przeszkodził Zlatan Alomerović, ale futbolówka szczęśliwie trafiła do Almqvista, który z najbliższej odległości umieścił ją w siatce. Na stadionie wzmógł się doping, a część kibiców oglądała spotkanie na stojąco. Wybuch entuzjazmu na chwilę zgasił Jesus Imaz, który w 12. minucie przelobował Stipicę. Sędzia liniowy dopatrzył się jednak pozycji spalonej u Hiszpana i bramka nie została uznana. Fani "Portowców" odetchnęli z ulgą. A drużyna dostała poważny sygnał ostrzegawczy. Jak się okazało - pierwszy, ale nie ostatni. W 45. minucie Jagiellonia była bliska wyrównania po rzucie rożnym. Zabrakło jednak zimnej krwi przy wykończeniu i piłka poszybowała ponad bramką. Wynik 1-0 do przerwy nie oddawał w pełni przebiegu pierwszej połowy. Białostoczanie - przy odrobinie szczęścia - wcale nie musieli przegrywać. Pogoń Szczecin dowiozła skromne zwycięstwo do końca Zdawał sobie sprawę z tego również trener Gustafsson, który już w przerwie postanowił działać. Zdjął z boiska Lukę Zahovicia, a w jego miejsce wprowadził Jakuba Bartkowskiego. To poskutkowało zmianami taktycznymi - wyżej przeniósł się Kucharczyk, a na pozycję napastnika przesunięty został Pontus Almqvist. Tymczasem tempo gry spadło po obu stronach boiska. Być może wpływ miał na to fakt, że niedziela była w Szczecinie wyjątkowo upalna. Z drugiej jednak strony należy też zauważyć, że po zmianach przeprowadzonych przez Gustafssona Pogoń wyglądała solidniej w obronie. W drugiej połowie Jagiellonii brakowało pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy, z kolei "Portowcy" - zadowoleni z prowadzenia - myśleli głównie o utrzymaniu go do samego końca. To ostatecznie im się udało i po trzech kolejkach mają na koncie sześć punktów. Białostoczanie przegrali z kolei drugi mecz z rzędu. Za tydzień zmierzą się przed własną publicznością z Radomiakiem Radom. Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 1-0 (1-0) Gol: Pontus Almqvist 8’ Jakub Żelepień, Interia