- Zdecydowaliśmy się wraz z komornikiem właśnie tam zdeponować sztandar, bo w żadnym szczecińskim banku nie można go było zmieścić do żadnej skrytki. Skrytki po prostu były za małe - tłumaczy wierzyciel. - Próbowaliśmy zdeponować go w muzeum i na policji. Ale nam się nie udało - dodaje. We wtorek komornik zajął sztandar, a także zabezpieczył znaki towarowe klubu w Urzędzie Patentowym. To konsekwencja prawna niespłaconego długu sprzed 14 lat. Stowarzyszenie MKS Pogoń pożyczyło wtedy od warszawskiego biznesmena blisko 100 tysięcy złotych. Mężczyzna do tej pory nie odzyskał pieniędzy. Jak informowaliśmy, wartość długu urosła więc do ponad 360 tysięcy złotych. Problem ten jawi się nam jako istny "tasiemiec". Pierwszy raz o zwrot pożyczonych pieniędzy biznesmen wystąpił już w 2000 roku. W 2006 roku komornik umorzył sprawę ze względu na niemożność wyegzekwowania długów. Sprawa jednak nie uległa przedawnieniu. Do licytacji znaku towarowego Pogoni mogło dojść już kilka miesięcy temu, ale władze stowarzyszenia, które było winne około 100 tysięcy złotych jednemu z byłych prezesów klubu, doszły z nim do porozumienia. Prezes Stowarzyszenia Pogoni Szczecin Dariusz Florczak przyznał, że ma dość tego typu sytuacji i myśli o złożeniu rezygnacji ze swojej funkcji. Jeżeli klub nie uiści należności, to prawdopodobnie pod koniec października lub na początku listopada na aukcję zostaną wystawione prawa do używania herbu i barw Pogoni, a także fizycznie - sztandar klubu. Raczej niemożliwe jest wypracowanie kolejnego porozumienia. Komornik nie chce komentować całej sprawy, gdyż przebywa na urlopie. Autor: Marcin Szymański