W sierpniu 2018 roku zobaczył czerwoną kartkę. Sędzia pokazał mu ją już po zakończeniu rewanżowego spotkania z Dudelange, po którym Legioniści żegnali się z europejskimi rozgrywkami. Od tego czasu Kucharczyk nie miał okazji wystąpić w pucharach, więc wymierzona mu kara - pięć meczów zawieszenia - musi odbyć się kosztem jego nowego pracodawcy, Pogoni Szczecin. Pogoń Szczecin nie skorzysta z Michała Kucharczyka Portowcy pytali w europejskiej centrali, czy aby na pewno zawieszenie utrzymuje się w mocy nawet po zmianie klubu przez zawodnika. Otrzymali odpowiedź pozytywną. Trener Kosta Runjaic musi więc liczyć się z tym, że w pięciu europejskich meczach - o ile Pogoń tyle rozegra - nie skorzysta ze swojego doświadczonego skrzydłowego. Kucharczyk do gry mógłby wrócić w meczu rewanżowym czwartej rundy eliminacji. Sam piłkarz do sprawy podchodzi spokojnie. Zdążył już pogodzić się z decyzją wydaną przez UEFA. - Nie jestem jakoś szczególnie smutny. Klub wraca do pucharów po 20 latach, to samo w sobie cieszy. Kiedyś wróciłem z Legią do fazy grupowej Ligi Mistrzów, teraz z Pogonią do eliminacji. Będę dopingował kolegów, aby udało się zajść jak najdalej - mówi w rozmowie z Interią. Trener przygotowania fizycznego Portowców Rafał Buryta dostrzega z kolei pozytyw tej sytuacji. Michał Kucharczyk będzie wypoczęty i w meczach ligowych może stać się motorem napędowym drużyny. - Przy takiej intensywności rotacja jest konieczna. To już jednak nie moja rola - tym zajmuje się trener Kosta Runjaic - tłumaczy nam Buryta. Pierwszy mecz w europejskich pucharach Portowcy rozegrają jutro. W Szczecinie podejmą NK Osijek. Tydzień później czeka ich natomiast rewanż w Chorwacji. Jakub Żelepień