Szczecinianie jechali do Danii z wynikiem 1-1 wywalczonym u siebie i nadziejami na awans. Nie były one zresztą bezpodstawne, bo druga połowa pierwszego meczu udowodniła, że "Portowcy" potrafią grać z Broendby jak równy z równym. Pogoń Szczecin odpadła, ale Gustafsson jest dumny Początek rewanżu też wyglądał obiecująco. Wszystko posypało się jednak w 17. minucie po fatalnym błędzie Dantego Stipicy. Później równie nieodpowiedzialnie zachował się Luis Mata i do przerwy było 0-2. - Przede wszystkim towarzyszy mi uczucie dużego rozczarowania. Dwa duże błędy pociągnęły nas w dół w pierwszej połowie. To spowodowało, że mecz stał się dla nas bardzo trudny. Wiedzieliśmy, że rywale są świetni w kontratakach, a my, by gonić, musieliśmy atakować. W tym przypadku było to dla nas bardzo wymagające - powiedział po końcowym gwizdku Jens Gustafsson. Zaraz potem dodał jednak: - Jednocześnie jestem też dumny z drużyny, z zawodników, że do samego końca grali na pełnym zaangażowaniu, że chcieli zmienić losy tego meczu. Przegrywaliśmy czterema bramkami, ale zawodnicy dalej atakowali, jak gdyby ten mecz miał się nigdy nie skończyć. Ten charakter dziś nie pozwolił nam wygrać, ale w przyszłości będzie pomagał nam w odnoszeniu zwycięstw - przekonywał szwedzki trener. Pogoń Szczecin przegrała ostatecznie 0-4 (1-5 w dwumeczu) i odpadła z europejskich rozgrywek i może teraz skupić się na krajowym podwórku. W niedzielę "Portowcy" rozegrają mecz w ramach trzeciej kolejki Ekstraklasy. Ich rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Jakub Żelepień, Interia