Zaczęło się od słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedzianych podczas spotkania z wyborcami właśnie w Szczecinie. Lider rządzącej partii podkreślał, że stadion nie mógłby powstać, gdyby nie wsparcie ze Skarbu Państwa. - Tak się składa, że tuż obok jest stadion Pogoni Szczecin. Jak państwo wiecie, odnosi ona ostatnio sukcesy. Patrzę na to jak człowiek z Warszawy, ale wiem, że ten stadion i ośrodek dla dzieci i młodzieży nie powstałyby bez interwencji finansowej naszego rządu. To łącznie 150 milionów złotych razem z tym ośrodkiem. Bez tego udziału obiektu by nie było - przekonywał z mównicy w auli Uniwersytetu Szczecińskiego Kaczyński. Stadion Pogoni Szczecin wywołał polityczną burzę Słowa odbiły się w stolicy Pomorza Zachodniego szerokim echem. Do sprawy publicznie odniósł się również Urząd Miasta. Obóz prezydenta Piotra Krzystka poczuł się bowiem dotknięty słowami prezesa PiS. Jak twierdzą w magistracie - kłamliwymi. W rozmowie z lokalnym portalem wszczecinie.pl głos zabrał rzecznik prezydenta miasta, Łukasz Kolasa. - Słowa prezesa Kaczyńskiego, że stadion nie powstałby bez "interwencji finansowej rządu", są kłamliwe i mają się nijak do rzeczywistości. Przypomnę, by miasto w ogóle mogło podpisać umowę na budowę stadionu, musiało mieć zabezpieczone finansowanie w budżecie miasta. Na tamtym etapie nie było jeszcze jakiejkolwiek mowy o przyznaniu dofinansowania zewnętrznego dla tego projektu. Innymi słowy - miasto było przygotowane do poniesienia tego kosztu w całości. Mało tego, w związku z wyższą ofertą w przetargu, prezydent wystąpił do radnych o zwiększenie budżetu tej inwestycji. Wszyscy radni PiS byli temu przeciwni, jeden nie głosował. Wielokrotnie także publicznie krytykowali pomysł realizacji tego projektu - mówił Kolasa, cytowany przez serwis wszczecinie.pl. Wyjaśnijmy nieścisłości. Kwota 150 milionów złotych to połączenie dwóch różnych kwestii, na dodatek nieco zawyżonych. Stwierdzonym w dokumentach faktem jest bowiem dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki w wysokości 30 milionów złotych. To dotacja celowa na budowę Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży, które służy setkom młodych zawodników, trenujących w różnych grupach wiekowych "Dumy Pomorza". Do tej sumy prezes PiS dodał kolejne 90 milionów złotych, które jednakże nie było faktycznym dofinansowaniem stadionu. To pieniądze z tak zwanego funduszu covidowego, które otrzymało każde miasto po wybuchu pandemii. Samorządowcy mogli nimi dysponować w dowolny sposób. - By nie komplikować całego procesu i jednocześnie móc szybko rozliczyć środki, miasto podjęło decyzję, że w całości przeznaczy je na jedną inwestycję, tj. stadion, który był wtedy w zaawansowanej budowie. Równie dobrze można było je przeznaczyć na 90 dowolnych inwestycji po 1 mln złotych każda. To była decyzja miasta. Oczywiście środki pozyskane z zewnątrz zawsze są wartością dodaną i w tym przypadku także tak było. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miasto mogło przeznaczyć na inne cele. Niezależenie jednak od tych środków, inwestycja byłaby i tak zrealizowana - tłumaczył rzecznik prezydenta Krzystka. Gwoli ścisłości - nawet gdyby faktycznie połączyć dwie niezwiązane ze sobą pule, wciąż nie wyszłoby z tego 150 milionów złotych, a 120. Jakub Żelepień, Interia