Klebaniuk to zawodnik urodzony w 2002 roku. Do Szczecina został ściągnięty w lipcu 2021 roku, ale od razu po tym postanowiono oddać go na wypożyczenie do dotychczasowego klubu - II-ligowej Pogoni Siedlce. Tam spędził rundę jesienną, aby w styczniu ponownie zameldować się w stolicy Pomorza Zachodniego. W zeszłym sezonie nie doczekał szansy na występ w pierwszym zespole. Siedział na ławce rezerwowych i uczył się atmosfery Ekstraklasy. Po raz pierwszy Gustafsson dał mu szansę we wtorek, kiedy Pogoń mierzyła się w Pucharze Polski z III-ligowym Rekordem Bielsko-Biała. Przygoda Klebaniuka z "Portowcami" zaczęła się - delikatnie rzecz ujmując - nie najlepiej. Młody golkiper przepuścił bramkę z połowy boiska. Doświadczony Tomasz Nowak zauważył, że młodzieżowiec wysunął się zbyt daleko i błyskawicznie wykonał rzut wolny. Wielu młodych bramkarzy miałoby problemy, aby pozbierać się po takim golu w debiucie, na dodatek z III-ligowcem. Klebaniuk przeszedł natomiast nad tym do porządku dziennego i przez resztę meczu sprawował się poprawnie. To zrobiło ogromne wrażenie na trenerze Gustafssonie. - Popełnił we wtorek wielki błąd, ale dla świadomych zawodników błędy to zawsze lekcje. Jego reakcja na to, co się stało, była znakomita. To kazało mi uwierzyć, że nadszedł moment, aby zaufać mu również na poziomie Ekstraklasy. W spotkaniu z Legią pokazał, że jest bardzo dobry w tym, co robi, a będzie tylko lepszy - tłumaczył Szwed, odpowiadając na pytanie Interii. Legia Warszawa - Pogoń Szczecin: Bartosz Klebaniuk zdał trudny egzamin Trudno odmówić Gustafssonowi racji. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, a Klebaniuk spisał się więcej niż poprawnie. Od samego początku był bardzo skupiony. Choć dopiero debiutował w drużynie, nie bał się ustawiać kolegów i głośno im podpowiadać. Żył z drużyną i napędzał się każdą kolejną interwencją, a zwłaszcza w pierwszej połowie pracy mu nie brakowało. Sprzyjało mu też szczęście, bo w 13. minucie piłka odbiła się od słupka i poleciała z dala od bramki. Kibice najdłużej zapamiętają jednak doliczony czas gry pierwszej połowy. Arbiter podyktował rzut karny dla Legii (przy stanie 1:0 dla "Wojskowych), do piłki podszedł Carlitos, a Klebaniuk odbił strzał. Bramkarz utrzymał Pogoń przy życiu, a po przerwie "Portowcy" doprowadzili do remisu 1:1 i takim też wynikiem mecz się zakończył. Klebaniuk mocno zapunktował w oczach sztabu szkoleniowego, który ma teraz zagadkę do rozwiązania: stawiać dalej na młodego czy powrócić do doświadczonego Stipicy? - Mamy trzech świetnych bramkarzy, tym razem wybór padł na Klebaniuka. Zawsze jest trudno stworzyć pierwszą jedenastkę. Ci, którzy się w niej nie zmieszczą, są rozczarowani. Jestem jednak od tego, żeby podejmować trudne decyzje. Będę robił to, co jest najlepsze dla Pogoni - powiedział Gustafsson. Odkąd Stipica dołączył do Pogoni w lipcu 2019 roku, to dopiero pierwszy mecz ligowy, w którym nie wystąpił. Jego licznik rozegranych z rzędu spotkań zatrzymał się na 114. Jakub Żelepień, Interia