Puchar Polski. Te dwa słowa od 2 maja bieżącego roku brzmiały w Szczecinie jak najgorszy koszmar. "Portowcy" dotarli w poprzednim sezonie do finału rozgrywek, w którym mierzyli się z I-ligową Wisłą Kraków. I choć prowadzili aż do doliczonego czasu gry drugiej połowy, ostatecznie przegrali po dogrywce 1:2. Pogoń pozostała więc klubem, który nigdy w swojej historii nie zdobył żadnego trofeum. Wściekłość kibiców z Pomorza Zachodniego była nie do opisania. Blisko cztery miesiące później szczecinianie rozpoczęli walkę w Pucharze Polski od nowa. Na początek trafili - jak w finale - na przeciwnika z I Ligi. Tym razem jednak to nie Wisła Kraków, a Stal Rzeszów, która plasuje się w czołówce tabeli. Stal Rzeszów - Pogoń Szczecin. Piękny gol Kurzawy Pogoń dobrze weszła w mecz i zepchnęła gospodarzy do obrony. Pełna młodzieżowców Stal miała trudności z przejęciem piłki - zamiast tego jej gracze biegali za nią, starając się nie dopuścić szczecinian do dogodnej sytuacji bramkowej. Pięć goli i eliminacja po dogrywce! Trzecioligowiec ośmieszył Cracovię Tymczasem goście już w kilku pierwszych minutach spotkania zdołali wypracować dwie dobre okazje. Najpierw w poprzeczkę trafił Kamil Grosicki, a chwilę później niewiele do szczęścia zabrakło Efthymiosowi Koulourisowi. To były poważne sygnały ostrzegawcze dla Stali. Miejscowi nie potrafili jednak skutecznie przeciwdziałać zarysowującej się coraz mocniej przewadze "Portowców". W końcu padł gol. W 24. minucie wynik otworzył Rafał Kurzawa, który kapitalnym uderzeniem z dystansu wykończył podanie Grosickiego. Pogoń grała mądrze i nie pozwalała na zbyt wiele gospodarzom. Do przerwy utrzymał się wynik 1:0. Puchar Polski. Pogoń Szczecin wywalczyła awans Po zmianie stron Pogoń starała się podwyższyć. Aktywny był Grosicki, który raz po raz ścigał się z obrońcami Stali. Na boisku pojawili się także Wahan Biczachczjan i Adrian Przyborek, którzy wzmocnili siłę ognia. Szczecinianie naciskali, ale nie postawili kropki nad "i". Ich przewaga wciąż była więc krucha i musieli oni zachowywać czujność w defensywie. Zwłaszcza że powoli zaczynała przebudzać się ekipa gospodarzy. Kolejna sensacja w Pucharze Polski. Ekstraklasowiec za burtą, decydowały karne "Portowcy" dopięli swego w najlepszym możliwym momencie. Nie pozwolili Stali na pełne rozwinięcie skrzydeł, a zamiast tego - skarcili rywali po raz drugi. W 71. minucie Grosicki posłał świetną centrę na Koulourisa, a Grek głową posłał piłkę do siatki. Szczecinianie prowadzili 2:0 i byli już w bardzo komfortowym położeniu. W 85. minucie goście jeszcze podwyższyli wynik. Specjalność zakładu - uderzenie z dystansu lewą nogą - zaprezentował rezerwowy Biczachczjan. Ormianin przypieczętował zwycięstwo Pogoni, która już może myśleć o kolejnych ligowych i pucharowych wyzwaniach. Jakub Żelepień, Interia