Piłkarscy kibice w Polsce kpią czasami z Pogoni Szczecin, że w miejscu na klubowe trofea może co najwyżej przedstawiać dwa puchary za wywalczone mistrzostwo Polski... juniorów. Bo ta seniorska drużyna, choć przecież od lat jest w czołówce w kraju, nie wygrała praktycznie nic. Dwa razy druga w Ekstraklasie, trzy razy w finale Pucharu Polski - a po stronie zdobyczy: wciąż zero. W tym sezonie jest wielka szansa na radykalną zmianę tego stanu rzeczy - Pogoń ma imponujący początek wiosny, a wygrana w Poznaniu z Lechem w ćwierćfinale Pucharu Polski, a zwłaszcza jej okoliczności, może dać dodatkowego kopa piłkarzom. Sam trener Jens Gustafsson nie ma co do tego wątpliwości. "Euforia". Trener Pogoni Szczecin był w Poznaniu mocno wzruszony. Takiej drużyny jeszcze nie widział Najpierw było może i trochę szczęśliwe zwycięstwo ze Śląskiem we Wrocławiu 1:0, później za to efektowne 4:0 w Radomiu i w miarę spokojne 4:2 z ŁKS. "Portowcy" kapitalnie rozpoczęli rundę wiosenną, szybko zmniejszyli stratę do lidera z 11 punktów na koniec grudnia, do zaledwie trzech na koniec lutego. W Poznaniu faworytem nie byli, Lech też w miarę udanie zaczął tę rundę, a grał na swoim stadionie. Jedni i drudzy bali się odważniej zaatakować i gdy już niemal wszyscy czekali na rzuty karne, w 119. minucie portugalski pomocnik João Gamboa uderzeniem głową dał Pogoni awans. Nic dziwnego, że w szczecińskim zespole pojawiła się ogromna euforia - prestiżowe zwycięstwo na boisku wielkiego rywala musi zrobić swoje. I w takim kontekście wypowiadał się po meczu trener Jens Gustafsson, który przecież też miał w swojej blisko dwuletniej pracy w Szczecinie sporo trudniejszych momentów. Podkreślał, że sama jakość gry nie była dla niego istotna, liczyła się postawa piłkarzy. - Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej doświadczyłem czegoś takiego, by zawodnicy tak walczyli jeden za drugiego, dla dobra zespołu. Jestem ekstremalnie zadowolony z postawy drużyny. Mamy taki nastrój, że ciężko będzie nas zatrzymać - mówi, co jest jasnym przekazem także w kierunku pogrążonej w kryzysie Legii Warszawa. To bowiem najbliższy rywal "Portowców", starcie już w sobotę w stolicy. Pogoń Szczecin, czyli "drużyna". Solidny rozwój - tak to widzi szwedzki obrońca A z drugiej strony, Szwed podkreślił, że jego zespół niczego jeszcze nie wygrał w Pucharze Polski, do pełnego sukcesu brakuje mu jeszcze dwóch zwycięstw. Choć, zauważmy, wielkie firmy, czyli Lech, Legia i Raków, są już poza rozgrywkami. Dziś o miejsce w półfinale walczyć będzie jeszcze Jagiellonia Białystok - jak się wydaje, to w tej chwili najgroźniejszy rywal szczecinian. Przy czym Legia ma cały tydzień wolny, Pogoń może odczuć fizycznie mecz z Lechem. Linus Wahlqvist i Danijel Lončar zostali zmienieni, bo obu łapały skurcze wynikające z ekstremalnego zmęczenia. Podobnie jak i Gamboę, tuż po zdobyciu bramki. Choć pewnie pomeczowa euforia przykryła te niedogodności. - To najlepiej świadczy, jak duży to był wysiłek ze strony naszych zawodników - twierdził Gustafsson. Wahlqvist też był zresztą pełen uznania dla postawy całego zespołu. - W ostatnich miesiącach bardzo się rozwinęliśmy jako drużyna, bardzo solidnie wyglądamy i możemy wiele zdziałać. Myślę, że słowo "drużyna" najlepiej nas w tej chwili określa - przyznał, cytowany przez klubową stronę.