Szczecinianie właśnie z Arką na wyjeździe odnieśli ostatnie ligowe zwycięstwo przed meczem w Gdańsku. Potem zanotowali haniebną serię 13 spotkań bez wygranej. Nadal pozostają jedyną drużyną w lidze, która w tym sezonie nie zdołała wygrać na własnym boisku. Po strzeleniu trzeciego gola Lechii w Gdańsku kapitan portowców Adam Frączczak podbiegł do swych kibiców i wołał: "Damy radę, damy radę". Te słowa to skutek sytuacji z kilku poprzednich meczów, gdy szczecinianie w ostatnich minutach pozwolili sobie odebrać punkty. Tak było w spotkaniach z Bruk Betem (Pogoń prowadziła 2:1 i straciła dwa gole w 82. i 89. min), Piastem Gliwice (też prowadzenie 2-1 i strata gola w 82. min) oraz Zagłębiem Lubin (prowadzenie Pogoni 3-2 aż do 93. min, gdy wyrównał Jakub Świerczok). "Jesteśmy w formie. Możemy stawić czoła rywalom w tym ostatnim meczu. Pokażemy to, co graliśmy w ostatnich spotkaniach. Musimy dołożyć jeszcze więcej starań. Wtedy uda się wygrać. Spokojnie rozgrywać akcje i uważać na pojedynki jeden na jednego. Jeśli nie uda nam się wytrzymać tempa do samego końca, może być gorzej. Myślę jednak, że w ostatnich tygodniach moi zawodnicy zrozumieli o co chodzi w tej lidze i mogą na koniec zrobić sobie prezent w postaci kolejnego zwycięstwa" - mówił niemiecki szkoleniowiec Pogoni na dobę przed spotkaniem. Mimo zwycięstwa w Gdańsku, trener Runjaic przyznał, że to nie był najlepszy mecz jego zespołu, ale za to zwycięski. "Ważne, że byliśmy bardzo skuteczni. Nie było momentów wahania. O co mam pretensje? Powinniśmy lepiej grać kontrą i mieliśmy zbyt wiele strat piłek" - podsumował. Runjaić we wtorek, dzień przed spotkaniem Pogoni z Lechią, osobiście na stadionie w Gdyni obejrzał wygrany mecz Arki z liderem Górnikiem Zabrze. "Nasz kolejny rywal, to najlepszy zespół w lidze. Z ostatnich pięciu meczów, cztery mają wygrane. Gdyby tabela była ustalana na podstawie wyników rundy rewanżowej, byliby liderem" - przestrzegł Niemiec i dodał: "Niechętnie opowiadam o silnych stronach przeciwników. Wyróżnia ich przede wszystkim to, że walczą od początku do końca. My też tak zagramy". W sobotnim meczu oba zespoły będą miały problemy z zestawieniem formacji defensywnych. Trener Leszek Ojrzyński na konferencji po spotkaniu z Górnikiem mówił, że pozostał my tylko jeden zdrowy stoper. W Pogoni z kolei nie będzie mógł zagrać pauzujący za kartki lewy obrońca Ricardo Nunes. Wszystko wskazuje na to, że jego miejsce zajmie Hubert Matynia, który dawno nie grał w podstawowej jedenastce. "Niedawno Cornel Rapa miał przerwę i po powrocie zagrał bardzo pozytywnie. Niekiedy dłuższa przerwa w grze dobrze wpływa na zawodnika powracającego do pierwszej jedenastki" - zauważył Runjaic. Pogoń lubi grać z Arką. W poprzednim sezonie pokonała gdynian dwukrotnie: 3-0 i 5-1. W bieżących rozgrywkach także wygrała 3:0 na wyjeździe. Wcześniej oba zespoły grały przeciwko sobie w 1. lidze w sezonie 2011/12 i też dwukrotnie triumfowali portowcy. Na dodatek Pogoń nigdy nie przegrała meczu z Arką na własnym boisku. Atutem gości może być więcej czasu, jaki piłkarze mieli na wypoczynek i regenerację sił. Gdynianie swój mecz rozegrali we wtorek wieczorem, szczecinianie dzień później. Potem oba zespoły przebyły autokarem tę samą drogę. "Dzień więcej odpoczynku może mieć znaczenie, ale uważam, że ten mecz rozstrzygnie się w głowach zawodników. Fizjologicznie oni są w lepszej sytuacji. Jednak jest to ostatni mecz w roku i ostatnia okazja, by w tym +angielskim tygodniu+ postarać się o nagrodę. Ci, którzy będą mieli świeższe głowy, będą mieli więcej do powiedzenia" - stwierdził szkoleniowiec szczecinian. Mecz Pogoń - Arka odbędzie się na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie w sobotę 16 grudnia o godz. 15.30.