Wyniki, terminarz, tabele - Ekstraklasa bez tajemnic! Kliknij! W ten sposób nie udał się debiut w roli trenera Pogoni Dariuszowi Wdowczykowi. - Tej drużynie nie brakuje umiejętności. Problemy tkwią w mentalności - uważa szkoleniowiec. Trenerski debiut w Pogoni Dariusza Wdowczyka wypadł w Prima Aprilis. W Szczecinie działacze postanowili coś zmienić, bo w rundzie wiosennej Pogoń do tej pory zawodziła na całej linii, nie wygrała jeszcze żadnego meczu. Nowy trener, który wrócił do zawodu po pięciu latach przerwy spowodowanej zawieszeniem za udział w korupcji, nie zdołał jednak w półtora tygodnia zmienić oblicza drużyny. W starciu z Lechem Pogoń prezentowała się bardzo słabo, zasłużenie przegrała z wiceliderem 0-2. Dla Lecha to ważne zwycięstwo, bo pozwalające zachować czteropunktową stratę do Legii Warszawa. Z drugiej strony nad drużynami, które są poza strefą gwarantująca grę w pucharach, poznaniacy mają już siedem oczek przewagi. Lech sprawiał lepsze wrażenie od początku meczu. Udanych akcji Pogoni, po których Jasmin Burić byłby w opałach, było tyle, ile palców na jednej ręce. Może gdyby w 11. minucie po dośrodkowaniu Ediego Andradiny Hernani trącił piłkę głową, ale Bośniak zdołał ją wybić efektowną paradą. Później bramkarz Lecha kilka razy odbijał futbolówkę w bok lub przed siebie po uderzeniach Maksymiliana Rogalskiego lub Donalda Djousse, ale nie miał kto jej wbić do siatki. Lech za to atakował znacznie składniej. Efektowny powrót do pierwszego składu zaliczył Gergo Lovrencics, to jego lewą stroną sunęła większość groźnych akcji gości. Węgier m.in. dośrodkował w 19. minucie prosto na głowę Łukasza Teodorczyka, któremu zabrakło szczęścia. Reprezentant Polski świetnie uderzył głową, ale piłka odbiła się od słupka i przeleciała wzdłuż bramki. "Teo" napsuł sporo krwi stoperom szczecinian - do niego zagrywanych było wiele piłek, a napastnik "Kolejorza" potrafił ją przyjąć i odegrać. W 28. minucie Teodorczyk zaliczył asystę przy golu Marcina Kamińskiego, który chwilę wcześniej zobaczył pierwszą w historii żółtą kartkę w Ekstraklasie. Efektowne było już samo wyjście gości z własnej połowy - Kamiński z Henriquezem ograli bowiem bez problemu dwóch rywali, a później młody stoper pobiegł w kierunku bramki rywali. Dostał z powrotem piłkę od Teodorczyka (choć był na minimalnym spalonym) i w sytuacji sam na sam pokonał Duszana Pernisa. Jeżeli w drugiej połowie kibice w Szczecinie liczyli na to, że Pogoń ruszy do szturmu na bramkę Buricia, to dość szybko dostali zimny prysznic, tak typowy dla Lanego Poniedziałku. Po kontrataku Lovrencicsa piłka trafiła do Aleksandara Tonewa, a Bułgar strzałem z 18 metrów pokonał słowackiego golkipera Pogoni. Skrzydłowy "Kolejorza" ma więc dobre dni - najpierw strzelił trzy bramki dla Bułgarii w meczu z Maltą (6-0), później zaliczył asystę w Danii (1-1), a teraz trafił w Szczecinie. - W Lechu troszeczkę szczęścia mu dotąd brakowało, może po nie właśnie pojechał na zgrupowanie i je przywiezie. Zobaczymy - mówił przed spotkaniem trener Lecha Mariusz Rumak. Drugi gol oszołomił zawodników ze Szczecina, którzy do bardziej zorganizowanych ataków rzucili się dopiero w ostatnim kwadransie. Wcześniej kilka szans miał Lech, m.in. w jednej akcji Pernis aż dwa razy musiał bronić uderzenia Rafała Murawskiego. Pogoń już do końca meczu nie stworzyła większego zagrożenia - Burić obronił tylko kąśliwy strzał Akahoshiego, Japończyk też nie popisał się przy rzucie wolnym z 20 metrów, bo posłał piłkę w mur. W tym sezonie Lech nie wygrał tylko jednego spotkania na wyjeździe - w Gdańsku z Lechią. Już w piątek dojdzie do rewanżu tych drużyn w Poznaniu - "Kolejorz" spróbuje odczarować wówczas swój stadion, na którym nie wygrał już pięciu meczów z rzędu. 20. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Kamiński (24.), 0-2 Tonew (48.). Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Donald Djousse, Emil Noll. Lech Poznań: Marcin Kamiński, Hubert Wołąkiewicz, Łukasz Trałka. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 8 000. Pogoń Szczecin: Dusan Pernis - Julien Tadrowski, Hernani, Emil Noll, Przemysław Pietruszka (19. Mateusz Lewandowski) - Adrian Budka, Maksymilian Rogalski, Takafumi Akahoshi, Robert Kolendowicz (60. Takuya Murayama), Edi Andradina (73. Tomasz Chałas) - Donald Djousse Lech Poznań: Jasmin Burić - Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Hubert Wołąkiewicz, Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics, Rafał Murawski (72. Ivan Djurdjevic), Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (61. Karol Linetty) - Aleksandar Tonew (81. Mateusz Możdżeń), Łukasz Teodorczyk. Autor: Andrzej Grupa Zdaniem trenerów: Mariusz Rumak (trenera Lecha): "Graliśmy to, co chcieliśmy. Kontrataki były bardzo groźne. Cieszę się, że podtrzymaliśmy passę zwycięstw na wyjeździe, bo wiem, że to się kiedyś skończy. Mam nadzieję, że w piątek wygramy u siebie z Lechią. Dziś przede wszystkim tworzyliśmy zespół i każdy zawodnik dołożył swoje do tego zwycięstwa". Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): "Trenujemy ze sobą od 10 dni. Z czasem przyniesie to efekty w postaci dobrej gry, bo dziś było jej niewiele. Jeśli już szliśmy do przodu, nadziewaliśmy się na szybkie i skuteczne kontry Lecha. Nie funkcjonowały nam boki boiska. Oni chcieli, ale umiejętności są - jakie są. Nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce i zbyt szybko się jej pozbywaliśmy. Lech spokojnie rozgrywał z tyłu, czego my nie robiliśmy. Bardzo dobrze czułem się znów na ławce trenerskiej. Możliwość powrotu do zawodu, to naprawdę duża frajda.