Podopieczni Kazimierza Moskala już od czterech kolejek czekają na zwycięstwo w lidze. Ostatni raz wygrali w szóstej, z Piastem w Gliwicach, 2-0. Górnik przyjechał do Szczecina po efektownym zwycięstwie w Łęcznej z Koroną Kielce 4-0. Nic dziwnego, że Andrzej Rybarski, trener dzisiejszych gości, zdecydował się na tę samą jedenastkę, jaka zagrała w poprzedniej kolejce. Z kolei opiekun "Portowców" dokonał kilku zmian w składzie, dzięki czemu debiut zaliczył rumuński obrońca Cornel Râpă. W 14. minucie zrobiło się gorąco pod bramką łęcznian. Z rzutu wolnego dośrodkował Ricardo Nunes. "główkował" Jarosław Fojut, piłka odbiła się jeszcze od głowy jednego z rywali, minęła interweniującego Sergiusza Prusaka, którego uratował słupek! W 31. minucie z prawej strony dośrodkował Rafał Murawski, na uderzenie głową z 15 metrów zdecydował się Adam Frączczak, ustawiony w sobotę jako napastnik, ale posłał piłkę obok słupka. W końcówce pierwszej połowy Górnik przeprowadził zabójczy atak. Z dystansu przymierzył specjalista od takich strzałów Grzegorz Bonin, Adrian Henger tylko sparował piłkę przed siebie, dopadł do niej w polu karnym Bartosz Śpiączka, którego uderzenie wybił sprzed linii bramkowej Sebastian Rudol, ale dobitka napastnika gości głową znalazła się już w siatce. Minutę po zmianie stron zza pola karnego przymierzył Javi Hernande, Henger odbił piłkę, a Spas Delew wyekspediował ją na rzut rożny. Chwilę później na strzał z 18 metrów zdecydował się Ádám Gyurcsó, ale na posterunku był Prusak. Pogoń wyrównała w 50. minucie. Węgier tym razem oddał piłkę do nadbiegającego Murawskiego, który przymierzył z ponad 20 metrów, a futbolówka jeszcze po rykoszecie od Gersona wylądowała w siatce poza zasięgiem bramkarza Górnika. W 62. minucie goście mieli szanse ponownie objąć prowadzenie. Śpiączka ruszył do prostopadłego podania, wygrał przebitkę z atakującym go wślizgiem Fojutem, minął Hengera, ale pomylił się strzelając do pustej bramki z ostrego kąta. Trzy minuty później znowu było niebezpiecznie pod bramką gospodarzy. Henger zanotował "pusty" przelot do dośrodkowania z rzutu wolnego, piłkę przed pole karne wyekspediował Fojut, jednak bramkarz Pogoni zrehabilitował się, broniąc nogami uderzenie Bonina sprzed "16". W 72. minucie Gyurcsó wymienił piłkę z Murawskim, wpadł w pole karne, ale przegrał pojedynek sam na sam z Prusakiem. Siedem minut później Węgier znowu stanął przed okazją zmiany wyniku. Doskonale wyszedł do prostopadłego podania i starał się "podcinką" umieścić piłkę w bramce, ale nieznacznie się pomylił. Andrzej Rybarski (trener Górnika): - Wiedzieliśmy, że to ciężki teren. Pogoń ma dobrych zawodników i nie jest łatwa do złapania, zwłaszcza na swoim boisku. Wiedzieliśmy, że najmocniejsze w Pogoni są skrzydła i je chcieliśmy ograniczyć. Brakło nam tego, co mieliśmy w meczu z Koroną, czyli stwarzaliśmy sytuacje i potrafiliśmy je wykorzystać. Wywozimy remis. Z przebiegu meczu jest to wynik sprawiedliwy. Kazimierz Moskal (trener Pogoni): - W wielu momentach brakło nam jakości i skuteczności. Były momenty, gdy byliśmy groźniejsi dla siebie, niż rywale. Trudno mi na gorąco ocenić, czy ten wynik jest sprawiedliwy. Dla nas jest to strata dwóch punktów. Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna 1-1 (0-1) Bramki - Murawski (50.) - Śpiączka (45.). Pogoń: Adrian Henger - Cornel Râpă, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Ricardo Nunes - Spas Delew (72. Łukasz Zwoliński), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Kamil Drygas (82. Dawid Kort), Ádám Gyurcsó - Adam Frączczak. Górnik: Sergiusz Prusak - Aleksander Komor, Maciej Szmatiuk, Gerson, Leandro - Grzegorz Bonin (86. Piotr Grzelczak), Krzysztof Danielewicz, Szymon Drewniak, Javier Hernandez (53. Slaven Jurisza), Grzegorz Piesio - Bartosz Śpiączka (77. Przemysław Pitry).Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółta kartka - Drygas. Widzów 4354. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2016-2017,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a>