Piłkarze Cracovii do Szczecina wybrali się samolotem, nie pomogło im to jednak odnieść zwycięstwa. - Można powiedzieć, że jesteśmy frajerami - powiedział o występie swojego zespołu przed kamerami Eurosportu Bartosz Kapustka. Goście dwa razy doprowadzali do wyrównania, ale mimo to pozwolili rywalom wygrać. Obaj trenerzy w środę dokonali tylko po jednej zmianie w składach w porównaniu do poprzedniej kolejki. Czesław Michniewicz, opiekun "Portowców", posadził na ławce Łukasza Zwolińskiego, a jego miejsce w pierwszej jedenastce zajął Dawid Kort. Z kolei Jacek Zieliński, szkoleniowiec "Pasów", musiał dokonać roszady, ponieważ Florin Bejan był zawieszony za kartki. Zastąpił go Piotr Polczak. Gospodarze powinni objąć prowadzenie już w trzeciej minucie. Rafał Murawski rzucił piłkę do skrzydłowego Adama Gyurcsy. Węgier ograł pod linią końcową Pawła Jaroszyńskiego, wycofał do nadbiegającego Korta, którego uderzenie z 10 metrów nogami sparował Grzegorz Sandomierski. Cracovia odpowiedziała strzałami z dystansu, ale zarówno w przypadku Marcina Budzińskiego, jak i Bartosza Kapustki, były one niecelne. W 28. minucie "Portowcy" przeprowadzili ładną akcję. Władimer Dwaliszwili zagrał na skrzydło do Ricarda Nunesa. Zawodnik z RPA dośrodkował w pole karne, Gyurcso zgrał piłkę głową, a natychmiast z woleja przymierzył R. Murawski, jednak niecelnie. Dwie minuty później Pogoń objęła prowadzenie. "Muraś" uruchomił na skrzydle Gyurcsę, Węgier wrzucił piłkę w pole karne, gdzie na wślizgu dopadł do niej Kort, wbijając do siatki. W 33. minucie z linii pola karnego przymierzył Dwaliszwili, ale ponad bramką. Goście pierwszy celny strzał oddali pięć minut później. Z rzutu wolnego z 18 metrów przymierzył Mateusz Cetnarski, jednak Jakub Słowik zdołał sparować piłkę na rzutu rożny. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy Budziński fatalnie wycofał piłkę, przejęli ja rywale, Kort podał do Gyurcsy, Węgier podciągnął w pole karne, ale uderzył obok bramki. Przed przerwą przewagę osiągnęła Cracovia - bez wymiernych efektów.