Po ośmiu ligowych kolejkach szczecinianie mają najmniej rozegranych meczów z wszystkich zespołów. Zaledwie sześć. Powody były dwa - pandemia w portowym zespole i eliminacje Ligi Europy, przez które nie odbył się mecz z Lechem w Poznaniu. Mimo tego zespół Kosty Runjaicia plasuje się w górnej części tabeli. Ma na koncie 11 punktów, przegrał tylko jeden mecz i ewentualne zwycięstwo w zaległym spotkaniu z Jagiellonią Białystok może dać drużynie awans na trzecią pozycję. Warunkiem jest wygrana Portowców różnicą więcej niż jednej bramki, co szczecinianom jeszcze się w tym sezonie nie udało. Pierwotnie pojedynek z Jagiellonią miał się odbyć 3 października. Przełożony został z powodu zakażeń 34 osób w zespole i sztabie szczecińskiej drużyny - w tym ponad 20 piłkarzy. Drużyna szczecińska zbiera sporo pochlebnych recenzji za obronę, jednak w ataku ma ciągle problemy z wykończeniem akcji. "Najważniejsze jest to, że defensywę mamy solidną. Od tego się wszystko zaczyna budować. Oczywiście dużo trenujemy wariantów w ataku, ale to nie jest tak, że wszystko to co się robi na treningach da się łatwo przełożyć na sytuację meczową. Wierzymy, że w końcu zaczniemy także strzelać więcej bramek, bo mamy zawodników w ataku, którzy potrafią to robić" - powiedział pomocnik Pogoni Damian Dąbrowski. Dąbrowski od początku rozgrywek wygrywa rywalizację o pozycję w środku pola z Kamilem Drygasem i zbiera pochlebne recenzje. Przyczynia się też walnie do zatrzymywania ataków rywali nim to zrobią stoperzy. Był też w gronie zawodników, którzy na przełomie września i października zachorowali na COVID-19.