Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Trener szczecinian nie ukrywał swojej złości. Pogoń miała w końcówce sytuacji, aby zdobyć bramkę na wagę punktu, ale nie potrafiła znaleźć sposobu na Tomasza Loskę. - Trudno mi powstrzymać negatywne emocje po tym, co się wydarzyło. Bardzo zależało nam na rehabilitacji. Zwycięstwo było naszym celem i wierzyłem, że to da się zrobić. Dużo zrobiliśmy naiwnej gry, która napędzała Górnika - mówił szkoleniowiec "Portowców". Dodał, że jego zdaniem kluczowym momentem spotkania był niewykorzystany rzut karny w końcówce pierwszej połowy. - Drugą połowę zaczęliśmy słabo. Przy stracie pierwszego gola jeden z zawodników źle obliczył lot piłki. Przy drugiej bramce sprezentowaliśmy sytuację Górnikowi. Takich błędów nie można popełniać na tym poziomie rozgrywek. Udało nam się zdobyć tylko jedną bramkę - stwierdził. - W moim odczuciu wynik jaki osiągnęliśmy był gorszy niż nasza gra - zakończył optymistycznie. W lepszym nastroju był trener gości, Marcin Brosz. - Cieszymy się ze zwycięstwa z dwóch powodów. Po pierwsze Pogoń zagrała dobrze i miała swoje sytuacje. Druga rzecz - niecałe trzy dni temu rozegraliśmy mecz z dogrywką i mieliśmy zaledwie 70 godzin na regenerację. Intensywność gry w tym tygodniu była duża. Pochwalić muszę Tomka Loskę i Michała Koja, który jest bardzo ważną osobą w zespole i który kiedyś grał tu dobre mecze jako piłkarz Pogoni - ocenił. - Sytuacje, jakie mieliśmy w tym meczu, nie były takie płynne jak byśmy chcieli, ale jednak gdy strzeliliśmy gola wynik się otworzył i gra zaczęła się lepiej układać. Nie patrzymy na sytuację w tabeli. Koncentrujemy się na kolejnych meczach i chcemy pokazywać kolejnych piłkarzy. Wszyscy zawodnicy, którzy weszli na boisko z ławki rezerwowych, to praktycznie wychowankowie klubu - podsumował.