Grając w Elfsborgu, Cibicki miał przyjąć 300 tysięcy koron szwedzkich w zamian za to, że w meczu z Kalmar FF dostanie żółtą kartkę. Tuż po ostatnim gwizdku wykopał piłkę poza boisko, za co arbiter pokazał mu kartonik. W czerwcu tego roku w szwedzkim sądzie odbył się proces piłkarza. Został uznany za niewinnego, ale jego problemy nie skończyły się wraz z wydaniem tego wyroku. Prokuratura wniosła bowiem apelację, a Szwedzki Związek Piłki Nożnej nie cofnął zawieszenia. FIFA także nie przywróciła Cibickiemu praw zawodnika. Pogoń Szczecin: Paweł Cibicki zapewnia, że jest niewinny Piłkarz gościł w ostatnich dniach w jednym ze szwedzkich podcastów. Zapewniał w nim, że jest niewinny, a Szwedzki Związek Piłki Nożnej chce zrobić z niego kozła ofiarnego. - Czułem, że dla nich to sprawa osobista, aby mnie skazać i postawić jako przykład. Ale nie można tak zrobić niewinnemu człowiekowi. To cios poniżej pasa zawiesić mnie na 4 lata pomimo tego, że zostałem uniewinniony - żalił się Szwed z polskim pochodzeniem. Cibicki przekonywał również, że 300 tysięcy koron, które otrzymał, nie były przeznaczone dla niego. - Wyczyścili nasze telefony. Najdziwniejsze jest to, że gdy zgłosiłem się po pożyczkę, od razu deklarowałem, że nie jest dla mnie. Była dla innego piłkarza, ale się na to zgodziłem. Prokurator nie mógł wiedzieć, że była dla mnie. Jasne, że to dziwne, sam to stwierdziłem, ale co miałem zrobić? - pytał retorycznie piłkarz. Paweł Cibicki opowiedział o uzależnieniu od hazardu Paweł Cibicki otwarcie mówił także o swoim uzależnieniu od hazardu. - To narkotyk zagrażający życiu. Wiele osób ma z tym problem, ale ja dziś siedzę tu z dumą i mogę się do tego przyznać. Straciłem miliony, ale czy jestem z tego powodu złym człowiekiem? Wszyscy popełniamy błędy. Wstydzę się tego, co zrobiłem moim rodzicom. Zawiodłem wielu ludzi, bardzo wielu. Jednocześnie wszystko skończyło się między mną a moją dziewczyną. Byliśmy razem przez osiem lat. Czułem się najgorzej, jak to możliwe - opowiadał Szwed z polskim pochodzeniem. Cibicki zapewnia jednak, że zdecydował się na terapię. - Dziś już nie gram. Zbliżam się do granicy 10-12 miesięcy bez grania. Być może będę dumny w wieku 50 lat i wtedy może powiem, że już nie gram 25 lat. Wtedy byłbym dumny, ale teraz jest to wciąż dla mnie proces. Codziennie z tym walczę - zakończył piłkarz. Jakub Żelepień, Interia