Środkowy pomocnik otworzył wynik spotkania w 24. minucie. Przytomnie zachował się w polu karnym po rzucie rożnym i uderzył piłkę celnie przy dalszym słupku bramki Xaviera Dziekońskiego. - Cieszę się podwójnie, bo po pierwsze w ostatnich spotkaniach próbowałem kilka razy i zawsze czegoś brakowało, a teraz w końcu wpadło. Po drugie na meczu obecni byli moi rodzice, którzy przejechali spory kawał do Szczecina - mówi Maciej Żurawski. Pogoń Szczecin. Maciej Żurawski cieszy się z gola W sobotnie popołudnie szczecinianie w najlepszy możliwy sposób zrehabilitowali się za zeszłotygodniową porażkę w Płocku. Po bardzo słabej grze przegrali z Wisłą 0-1. - Była w nas sportowa złość. W Płocku nic nie układało się po naszej myśli. Z drugiej strony nie mogliśmy tego ciągle rozpamiętywać. Musieliśmy po prostu wyjść i zagrać jak najlepszy mecz - opowiada pomocnik. Teraz przed Portowcami dwa trudne wyjazdy. Za tydzień Pogoń zagra z Legią w Warszawie, a za dwa - w Częstochowie z Rakowem. - To będą wymagające mecze, ale na pewno dzięki wysokiej wygranej nad Jagiellonią jesteśmy podbudowani. Determinacji i wiary w siebie nam nie zabraknie - obiecuje młodzieżowiec. Spotkanie z Jagiellonią było dla Żurawskiego drugim z rzędu, w którym wystąpił w wyjściowym składzie. Czy to oznacza, że już na dobre wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce? - Nie wiem. Daję trenerowi sygnały, ale to on podejmuje ostateczną decyzję. Zobaczymy, jaka ona będzie - tłumaczy Maciej Żurawski. Jakub Żelepień