Choć sezon 2022/2023 zakończył się mniej więcej pół roku temu, w sensie księgowym wciąż jest żywy. Przynajmniej w Pogoni Szczecin, która w poniedziałek zatwierdziła sprawozdanie finansowe właśnie za poprzednie rozgrywki. Dzień później, we wtorek, prezes Jarosław Mroczek spotkał się natomiast z dziennikarzami i przekazał nie najlepsze wieści. Tak Cracovia planuje uhonorować prof. Filipiaka. "Właśnie tego by chciał" Okazało się bowiem, że klub ze stolicy Pomorza Zachodniego zamknął sezon 2022/2023 ze stratą w wysokości 27,49 miliona złotych. - Główne powody to brak transferów, które w naszych założeniach miały przynieść około 12,4 miliona złotych. To dla naszego klubu jest ważne. Jeśli nie ma transferu, to następuje strata. Wiele razy mówiliśmy też o braku partnera głównego, co dotyczyło nas w poprzednim sezonie. To oznacza pomniejszenie przychodów na poziomie 5 milionów złotych. Rozmawialiśmy z wieloma podmiotami, ale oferowane środki były tak małe, że musielibyśmy zmniejszać finansowanie z piramidy sponsorskiej, oczekiwać niższych środków na niższych szczeblach. Ofert było sporo, ale piramida uległaby dużemu spłaszczeniu. W przyszłości trudno byłoby taką kwotę zwiększyć - tłumaczył prezes zarządu Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek. Pogoń Szczecin musi uzdrowić budżet. Odbije się to na transferach Tak duże straty wymagają pilnych i zdecydowanych działań. Rzecz jasna konieczność bilansowania budżetu odbije się na polityce transferowej klubu. Kibice odczują to już podczas zimowego okienka, o czym we wtorek otwartym tekstem informował prezes Pogoni Jarosław Mroczek. Pogoń Szczecin zakończyła rundę jesienną na szóstym miejscu w tabeli Ekstraklasy. Do pierwszego Śląska Wrocław "Portowcy" tracą dziewięć punktów. Jakub Żelepień, Interia