Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Drużyna Czesława Michniewicza jest jedyną drużyną w lidze, która w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Szczecinianie w 10 ligowych grach cztery razy wygrywali i zanotowali aż sześć remisów. Teraz przed nimi spotkanie na stadionie przy ulicy Cichej (dziś godz. 18). - Czy nasza dobra gra i wyniki są zaskoczeniem? Ciężko powiedzieć. Wiedzieliśmy, że możemy być mocni. Ostatnio pracowaliśmy nad tym, żeby poprawić grę w defensywie, a przez to tracić mniej bramek. I udało się to poprawić. Trudniej nas zaskoczyć, a zawsze uda się coś strzelić. Dzięki temu jesteśmy wysoko w tabeli - podkreśla Matras. Pogoń będzie chciała wykorzystać słabszą ostatnio serię "Niebieskich", którzy po wygranych Wielkich Derbach Górnego Śląska z Górnikiem 1-0, ostatnio zaliczyli trzy kolejne porażki. W lidze z Legią 1-4 i ostatnio Cracovią 1-2, a także z Lechem w Pucharze Polski 0-1. - Staramy się nie patrzeć na to, jak gra i jak idzie rywalowi, a koncentrujemy się na sobie. Do meczu z Ruchem podchodzimy, jak do każdego innego spotkania. Wiadomo, że łatwo nie będzie. Przerwa między meczami w naszym wypadku, to ledwie kilka dni, a do tego trzeba też dodać ośmiogodzinną podróż ze Szczecina - mówi Matras, który w tym sezonie wystąpił we wszystkich 10 ligowych meczach "Portowców" i zdobył jednego gola w meczu z Koroną. Grając przeciwko Ruchowi wysoki piłkarz wraca do domu. Pochodzi bowiem z położonych 30 km od Chorzowa Ornontowic. Co ciekawe Matras jest sympatykiem Górnika Zabrze. - Do mecz podchodzę jednak, jak do każdej innej ligowej gry. Sentymenty odkładam na bok. Nie ma co wytwarzać sobie dodatkowej presji. Na meczu na pewno pojawi się ktoś z moich najbliższych. Być może będą rodzice, będzie też brat, czy znajomi - mówi Matras. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Michał Zichlarz