Wróćmy jednak najpierw do środy, 20 kwietnia. Przed hitowym starciem Pogoni z Rakowem sytuacja w tabeli była niezwykle wyrównana. Po 59 punktów miały ekipy Lecha Poznań, Pogoni Szczecin i Rakowa Częstochowa. Dla nikogo nie było tajemnicą, że w przypadku przegranej "Portowcy" znacznie oddalą się od ewentualnego tytułu. Tytułu, na który ten klub czeka od 74 lat. Jak na ironię, być może najważniejsze spotkanie w tym wieku szczecinianie przegrali...w przededniu urodzin Pogoni. Znamienne. Pogoń Szczecin jest w trudnej sytuacji przed meczem z Legią Warszawa A zaczęło się dobrze dla Pogoni: w 25. minucie Kamil Grosicki otworzył wynik spotkania. Kilka chwil później mogło być 2-0, ale reprezentacyjny skrzydłowy został powstrzymany przez Vladana Kovacevicia. Do przerwy "Portowcy" prowadzili zatem 1-0. To, co stało się później, obnażyło największe problemy Pogoni Kosty Runjaica w ostatnich sezonach. Trener Marek Papszun zareagował, przeprowadził w przerwie trzy zmiany, a jego zespół odwrócił losy meczu. Tymczasem Runjaic znów nie miał planu B. Kibice - coraz bardziej poirytowani - ponownie oglądali dziesiątki wrzutek na pozbawionego odpowiedniej motoryki Piotra Parzyszka czy - co gorsza - filigranowego Lukę Zahovicia. Efekt? Zespół przegrał drugi z rzędu mecz domowy. Drugi wynikiem 1-2. Drugi, w którym pierwszy wychodził na prowadzenie. Samoczynnie nasuwa się wniosek, że Kosta Runjaic nie uczy się na swoich błędach. Nie chodzi tu zresztą tylko o ostatnie tygodnie, ale i o porównanie tego, co dzieje się teraz, z tym, co kibice szczecińskiego klubu obserwowali przed rokiem. Rundę wiosenną Pogoń rozpoczynała wówczas jako lider tabeli, a na zaszczytnym miejscu pozostała do 18. kolejki. W niej przegrała 1-2 z Wisłą Kraków i rozpoczęła fatalną serię. Szczecinianie ulegli następnie Śląskowi Wrocław i Lechowi Poznań. Zapłacili wysoką cenę - Legia Warszawa najpierw ich dogoniła, a później przegoniła. A na koniec uciekła z pola widzenia. I kiedy wydawało się, że w następnych tygodniach zespół odzyskał rezon, i że choć na mistrzostwo szanse były już tylko iluzoryczne, to z dużym spokojem obroni drugą pozycję w lidze, pod koniec kwietnia nadszedł kolejny kryzys. Najpierw porażka ze Stalą Mielec, później remisy z Wartą Poznań i Zagłębiem Lubin, a na koniec przegrana z Rakowem Częstochowa. Nie było ani mistrzostwa, ani wicemistrzostwa. Było trzecie miejsce. Pogoń - Legia: Ostatnia szansa "Portowców"? Wiele wskazuje na to, że teraz historia się powtarza. Wchodząc w decydującą fazę sezonu, ekipa Kosty Runjaica znów traci głowę. Porażka 1-2 z Wisłą Płock była sygnałem ostrzegawczym. Później doszła do tego przegrana z Rakowem i na przestrzeni niespełna dwóch tygodni szanse na tytuł zostały zredukowane z ponad 25 do zaledwie 1 procenta (według matematycznych prognoz Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl). Starcie Pogoni z Legią jawi się zatem jako ostatnia deska ratunku. "Portowcy" nie są już rzecz jasna zależni wyłącznie od siebie, ale aby mieć chociaż podstawy do analizowania układu tabeli, muszą zacząć od wygrywania swoich spotkań. Dla Runjaica będzie to też niezwykle istotne spotkanie. Porażka z warszawianami wyzwoli w kibicach Pogoni jeszcze większe pokłady żalu i rozczarowania. A wszystko to podlane coraz głośniejszymi plotkami łączącymi niemieckiego trenera ze stołecznym klubem od przyszłego sezonu... Jakub Żelepień, Interia