Szczecinianie włączyli się do walki o tytuł. Nie mają na niego szansy, ale rozdzielają karty. W niedzielę odebrali punkty broniącej tytułu Legii, a w środę podejmują nowego lidera - Piasta Gliwice. - Też będziemy grali z drużyną topową. Będzie to nasz ostatni mecz przed naszymi kibicami i chcemy się godnie pożegnać, ale pierwsza rzecz - musimy zobaczyć jakich zawodników będziemy mieli do dyspozycji. Mam nadzieję, że w tym dobrym dla nas dniu, nie będzie złej informacji co do dwóch naszych kontuzjowanych zawodników (Mariusza Malca i Kamila Drygasa - przyp. ok) - opowiadał Kosta Runjaić. Za spotkanie, które zakończyło się sensacyjnym remisem, bardzo chwalił swoją drużynę. - Zagraliśmy ciekawy mecz. W pierwszej połowie byliśmy odrobinę lepsi. Pierwsze 25 minut graliśmy naprawdę wspaniałe. Było jasne, że tego tempa nie uda się nam przez 90 minut utrzymać. Było też jasne, że Legia dołoży starań w drugiej połowie i będzie chciała wygrać. W drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad grą. Ale nie było też tak, że Legia co minutę kreowała sytuację. Nie załamaliśmy się po 1-1. Od 80 minuty to znowu my mieliśmy kontrolę nad meczem. Uważam, że to jest sprawiedliwy remis. Po meczu z Jagiellonią chcieliśmy pokazać właściwą reakcję i to się nam udało - mówił trener Pogoni. Pytany o to, co się zmieniło w porównaniu z poprzednim meczem na Łazienkowskiej, rozegranym w kwietniu, kiedy Pogoń prowadziła 1-0, by ulec 1-3 Runjaić miał prostą odpowiedź. - Dziś mieliśmy mniej błędów niż w poprzednim meczu. Bardzo dobrze zachowywaliśmy się w pierwszej i drugiej połowie w ustawieniu jeden na jednego. Ale my nie jesteśmy Legią, my jesteśmy Pogonią. Wiadomo było, że dopiero się rozwijamy i będziemy potrzebowali dużo szczęścia. Choć można się spytać, co by było, gdyby w pierwszej połowie Michał Żyro wykorzystał sytuację sam na sam i prowadzilibyśmy 2-0 - analizował mecz trener Pogoni. Olgierd Kwiatkowski Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy