Po czwartkowych występach polskich drużyn w europejskich pucharach, sporo mówi się o fatalnym sędziowaniu w meczu Lechia - Rapid. Arbitrzy popełnili dwa poważne błędy, najpierw dyktując rzut karny dla Rapidu, a w końcówce spotkania z kolei nie podyktowali karnego dla Lechii. Mało kto zwrócił jednak uwagę na postawę sędziego meczu Brondby - Pogoń, gdzie już w 16. minucie mieliśmy rzut karny dla gospodarzy. Akurat ta sytuacja nie powinna budzić kontrowersji. Na powtórkach dokładnie widać, że Simon Hedlund był szybszy przy piłce, a spóźniony Benedikt Zech kopnął swojego rywala. Decyzja belgijskiego sędziego Alexandre Boucaut nie mogła być inna - rzut karny dla Brondby. Poważny błąd sędziów w meczu Brondby - Pogoń. Gola być nie powinno Druga połowa meczu Brondby - Pogoń była zdecydowanie trudniejsza dla arbitrów. Na jej początku bramkę na 3-0 zdobył Mathias Kvistgaarden. Zawodnik Brondby otrzymał piękne prostopadłe podanie. Powtórki pokazują jasno, że był on na minimalnym spalonym, a więc trzeciego gola dla gospodarzy być nie powinno. Niestety na tym etapie europejskich pucharów nie ma dostępnego systemu VAR, a zatem decyzja belgijskich sędziów była ostateczna. Chwilę po utracie trzeciej bramki, w polu karnym Brondby doszło do ogromnej kontrowersji. Po dośrodkowaniu, piłkę próbował przechwycić Josip Radosevic, lecz zrobił on to na tyle niedokładnie, że nabił siebie w rękę. Gwizdek sędziego milczał, co nie spodobało się to piłkarzom Pogoni, a także polskim kibicom. W efekcie protestów, żółtą kartkę otrzymał Sebastian Kowalczyk. Czy Pogoni Szczecin należał się rzut karny? Kontrowersyjna decyzja sędziego Decyzja arbitra o braku rzutu karnego była kontrowersyjna w oczach kibiców i zawodników, lecz z punktu widzenia przepisów gry - była klarowna. W takich sytuacjach mówi się o błędzie technicznym i nabicie siebie w tak ułożoną rękę, nie jest przewinieniem. Wielu osobom nie podoba się ta interpretacja, jednak tak po prostu jest. Gdyby takie zdarzenie miało miejsce w momencie oddawania strzału, który na pewno zakończyłby się golem, wówczas mielibyśmy rzut karny i czerwoną kartkę. Pogoń pokrzywdzona. Dwie bramki Brondby po spalonym W 62. minucie po rozegraniu rzutu rożnego, Brondby zdobył czwartą bramkę. Analizując powtórki, widać że gol został niesłusznie uznany, gdyż w pewnym momencie zaistniał spalony. Gdy w polu karnym piłkę przyjmował Marko Divkovic, jego współpartner był na pozycji spalonej. Futbolówka ‘uciekła’ spod nóg graczowi Brondby, a ruszył do niej Jakub Bartkowski. Niestety obrońca Pogoni nie dopadł do piłki, ponieważ został zablokowany przez wspomnianego gracza, który znajdował się na pozycji spalonej. W związku z tym, że Bartkowski był w stanie dojść do piłki, gdyż miał podobną do niej odległość jak Marko Divkovic, to uważam że sędziowie powinni odgwizdać spalonego. Zgodnie z przepisami gry, zdarzenie to należy ocenić jako przeszkadzanie przeciwnikowi poprzez wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki. Czytaj także: Kompromitacja polskich klubów. Malta wyżej od nas