Pierwsze informacje o możliwym zaangażowaniu Cibickiego w tak zwany match-fixing pojawiły się pod koniec 2020 roku. Szwedzkie media przekazywały, że organy ścigania zajęły się meczem pomiędzy Kalmar FF a Elfsborg z 2019 roku. Cibicki miał wymusić faulem i zachowaniem wobec sędziego żółtą kartkę dla siebie, a dwóch graczy na portalu bukmacherskim postawiło, jak stwierdził sąd, "nienormalnie wysokie sumy" właśnie na ten incydent. Użyli do tego aż 27 kont grających. Piłkarz otrzymał później 300 tysięcy koron wynagrodzenia (wtedy ok. 120 tys. złotych). W lutym 2021 roku zawodnik został zawieszony przez Szwedzki Związek Piłki Nożnej, a niewiele później FIFA rozszerzyła zawieszenie na cały świat. W czerwcu w Sądzie Apelacyjnym w Malmö odbyła się natomiast pierwsza rozprawa. Z uwagi na brak wystarczających dowodów, Cibicki został uznany za niewinnego. Prokuratura wniosła jednak apelację i w grudniu 2021 roku w Sądzie Apelacyjnym odbyła się ponowna rozprawa. Tym razem sędziowie uznali, że istnieją przesłanki ku temu, aby uznać piłkarza, a także dwie inne osoby, za winne. Cibicki został skazany za przyjęcie łapówki i hazard, a dwóch innych mężczyzn - za dawanie łapówki i hazard. Według dziennika "Expressen", bardzo ważnym dowodem dla sądu była wyjątkowo czysta gra Cibickiego, który w całej swojej karierze w Allsvenskan, aż do meczu z Kalmar FF, otrzymał zaledwie dwie żółte kartki i w związku z tym zakłady bukmacherskie na taką możliwość były tak wysokie. Dlatego, zdaniem sądu, nie mógł to być przypadek, zwłaszcza że piłkarz prowokował celowo arbitra w taki sposób, aby zostać ukaranym. Paweł Cibicki przerwał milczenie Przez ostatnie dwa lata Cibicki nie udzielał się medialnie. Teraz przerwał jednak milczenie i wystąpił w programie w szwedzkiej telewizji publicznej. Przyznał, że zatracił się w hazardzie. - Zacząłem grać za 10-20 koron. Im więcej jednak grałem, tym większe stawiałem sumy. Nie miałem już szacunku dla pieniędzy. Zarabiałem najwięcej, kiedy grałem w Anglii, miałem tam około 200 000 koron miesięcznie. Czasami potrafiłem przegrać to wszystko w ciągu 4-5 dni - przyznał zawodnik. Cibicki dodał, że choć nie jest w pełni niewinny, nie zgadza się z tym, jak ostro został potraktowany przez wymiar sprawiedliwości. Czteroletnia banicja i kara więzienia w zawieszeniu de facto sprawiają, że jego kariera jest skończona. Teraz piłkarz zapewnia, że chce, aby jego przypadek stał się przestrogą dla innych sportowców. - Myślę, że hazard to duży problem. Z dnia na dzień jest coraz większy. Kiedy siedzisz w domu i oglądasz sport w telewizji, jakie najczęściej widzisz reklamy? Mam nadzieję, że więcej osób odważy się ujawnić. Oczywiście, że to wielki wstyd. Ale tylko w ten sposób można się od tego uwolnić - zakończył Cibicki. Jakub Żelepień, Interia