"Grosik" znów zacumował w Ekstraklasie z oczywistych względów. Czas na powrót 33-letni piłkarz, rówieśnik Roberta Lewandowskiego, patrząc przez pryzmat metryki mógłby jeszcze opóźnić, ale do szukania takich rozwiązań zmusiła go sytuacja zawodowa.Miniony sezon to pasmo niepowodzeń błyskotliwego skrzydłowego, który reprezentując West Bromwich Albion spędził na murawie zaledwie 324 minuty w pięciu meczach. Wynik absolutnie mizerny. Nic więc dziwnego, że formuła dalszej współpracy się wyczerpała, o czym klub poinformował końcem maja w oficjalnym komunikacie. WBA odstąpiła od możliwości przedłużenia kontraktu z Polakiem i kontrakt wygasł 30 czerwca. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Właśnie z tych powodów "Grosika" zabrakło w kadrze na mistrzostwa Europy, wyselekcjonowanej przez Paula Sousę. Portugalczyk pominął doświadczonego zawodnika i, co do meritum, piłkarz nie ma tego za złe szkoleniowcowi. Nie rozumie tylko okoliczności, towarzyszących wyborowi przez trenera. Tym razem więcej światła na sprawę rzucił na łamach "Przeglądu Sportowego" w cyklu "Chwila z..." autorstwa red. Izabeli Koprowiak.- Oczywiście brałem pod uwagę taką opcję, tylko sądziłem, że jednak dowiem się o tym wcześniej, a nie z Twittera. (...) Gdy zrobiło się głośno trener do mnie zadzwonił, powiedział, że wierzy, że ja jednak na te mistrzostwa pojadę. Nie rozumiałem tej logiki: miałem liczyć na to, że ktoś złapie kontuzję, czekać na uraz? Zresztą ten pech nas dopadł. Arek Milik wypadł z kadry na Euro, ale i tak ani ja, ani Sebastian Szymański nie zostaliśmy w jego miejsce dowołani. Selekcjoner podobno uznał, że zespół jest zgrany, zżyty, nie chciał tego psuć". Taniec z gwiazdami: Iza Małysz komentuje ślub swojej córki Karoliny Małysz: Zyskuję syna - pomponik.pl Art