Gospodarze objęli prowadzenie już w 10. minucie spotkania. Edi Andradina dośrodkował z rzutu rożnego, Emil Noll zdołał trącić piłkę, trafiając w poprzeczkę. Opadająca futbolówka uderzyła w głowę Michaela Bembena i wpadła do bramki Łukasza Skorupskiego. Pechowy początek Bembena i Górnika. W 21. minucie po podaniu Adama Frączczaka dobrą okazję na podwyższenie zmarnował Tomasz Chałas, który uderzył w Skorupskiego. Po półgodzinie gry wreszcie groźniej zaatakowali zabrzanie, ale Ireneuszowi Jeleniowi i Tomaszowi Zahorskiemu brakło szczęścia pod bramką "Portowców". W końcówce pierwszej połowy po mocnym dośrodkowaniu z prawej strony Frączczaka, idealnie nabiegł na piłkę Chałas, ale główkował niecelnie. Tuż po przerwie celnie uderzył głową Jeleń, ale Radosław Janukiewicz przerzucił piłkę nad bramką. Chwilę później groźnie zza pola karnego strzelał Mariusz Przybylski. Piłka o centymetry minęła bramkę Pogoni. W 56. minucie Krzysztof Mączyński, kończąc dobrą akcję Górnika, wpadł w pole karne szczecinian, ale jego "bomba" przeleciała nad bramką Janukiewicza. Po niespełna godzinie gry na boisku w zespole Górnika pojawił się Prejuce Nakoulma i już w pierwszym kontakcie z piłką mógł dać zabrzanom wyrównanie. Po akcji Olkowskiego Nakoulma uderzył mocno z kilku metrów, lecz Janukiewicz instynktownie odbił piłkę. Górnik dążył do wyrównania. Mocno z rzutu wolnego uderzał Aleksander Kwiek. Janukiewicz "na raty" złapał piłkę. W odpowiedzi mocno prawą nogą strzelał z pola karnego Edi. Skorupski efektownie obronił ten strzał. W 78. minucie po kolejnym wolnym Kwieka piłka trafiła do Adam Dancha, a ten huknął z linii pola karnego i trafił w poprzeczkę bramki Pogoni. Sędzia doliczył aż pięć minut do drugiej połowy spotkania, ale żadnej z drużyn nie udało już zdobyć bramki. Pogoń po raz pierwszy w rundzie wiosennej nie straciła bramki w meczu i jest bliska utrzymania w lidze z pięcioma punktami przewagi nad będącym w strefie spadkowej PGE GKS-em Bełchatów i sześcioma nad Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dwa punkty do Pogoni traci Ruch Chorzów. Powiedzieli po meczu: Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): "Mądra, rozsądna gra przez 60 minut. Stworzyliśmy kilka ciekawych, kombinacyjnych sytuacji, zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, a potem mądrze się broniliśmy. Pierwszy raz bodajże od września nie straciliśmy bramki i to mnie cieszy, bo zakładaliśmy, by zagrać na zero z tyłu. Za to zaangażowanie zawodnikom cześć i chwała. Byliśmy w opałach w drugiej połowie, ale nie straciliśmy gola i możemy cieszyć się zwycięstwem. Przesunęliśmy się w tabeli i nasza sytuacja teraz jest znacznie lepsza, ale wszystko jest jeszcze możliwe. Mimo wszystko wydaje mi się, że ten sezon trzeba po prostu dograć do końca". Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): "Od początku meczu widać było, że obie drużyny były zdeterminowane, by wygrać. Dopiero po stracie bramki nasza gra zaczęła wyglądać tak, jak to ustalaliśmy. Druga połowa znacznie lepsza w naszym wykonaniu, widziałem taką organizację gry, jakiej oczekiwałem. Było kilka sytuacji dla nas, brakło skuteczności. Ten mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej, ale wygrywa ten, kto strzela bramki. W powrotnej drodze czekają nas analizy tego, co tu się stało i przygotowanie do dwóch kolejnych meczów". Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1-0 (1-0) Bramki: 1-0 Michael Bemben (10. - samobójcza) Sędzia: Paweł Raczkowski. Widzów: 4 tys. Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy, tabela. NA ŻYWO