W środę trener Jens Gustafsson sprawiał wrażenie pewnego siebie, a także przekonanego o sile własnego zespołu. Podczas konferencji prasowej tłumaczył dziennikarzom, dlaczego klub nie chciał skorzystać z możliwości danej przez Ekstraklasę i przełożyć niedzielny mecz ze Śląskiem Wrocław. - Fizycznie jesteśmy na bardzo wysokim poziomie i trenowaliśmy bardzo długo, aby na taki poziom wskoczyć. Podoba nam się aktualna sytuacja. Cieszymy się, że możemy grać często. Jest to wyzwanie, jakiego oczekiwaliśmy - powiedział Szwed. "Portowcy" zostali tym samym jedynym pucharowiczem, który rozegra swoje spotkanie w nadchodzący weekend. Lechia, Lech i Raków postanowiły odpocząć przed rewanżami. Gustafsson na razie nie rotuje też składem. W czwartym z rzędu spotkaniu stawia niemalże na identyczne zestawienie - poza kontuzjowanym Konstantinosem Triantafyllopoulosem i Mariuszem Fornalczykiem, który zamienia się miejscami z Jeanem Carlosem Silvą. Pogoń - Brøndby: Trudny początek szczecinian Entuzjazm Gustafssona zapewne drastycznie zmalał po kilku pierwszych minutach. Początek spotkania był bowiem lustrzanym odbiciem tego, co kibice oglądali dwa tygodnie temu. Wówczas "Portowcy" absolutnie zdominowali KR Reykjavik. Tym razem role się zamieniły i to oni mogli czuć się zagubieni podczas falowych ataków gości. Po kilkunastu minutach nerwówki szczecinianie zdołali nieco uspokoić grę. Zaczęły pojawiać się również pierwsze próby ataków - i to nie tylko po kontrach, ale również pozycyjne. W 21. minucie Jean Carlos Silva oddał pierwszy w tym spotkaniu strzał na bramkę Madsa Hermansena. Brøndby nadal miało jednak zdecydowaną przewagę, a objawiała się ona przede wszystkim w technice i szybkości prezentowanych przez poszczególnych zawodników. W 28. minucie Duńczycy rozegrali imponującą akcję zespołową, której najważniejszym elementem był daleki przerzut do Simona Hedlunda. Ten spokojnie odegrał do kolegi wzdłuż linii 5. metra, a dzieło zwieńczył Blas Riveros, uderzając bez przyjęcia i bardzo mocno. Tuż przed końcem pierwszej połowy mogło być 2:0, ale przytomnie po strzale z rzutu wolnego zareagował Dante Stipica. Pogoń Szczecin zremisowała z Brøndby Bezpośrednio po zmianie stron gra Pogoni zaczęła wyglądać lepiej. Nie wszyscy kibice mieli jednak okazję zobaczyć kilka ciekawych ataków, bo zgromadzeni za bramką Hermansena ultrasi "Portowców" odpalili pirotechnikę. Na szczęście po kilku minutach dym opadł, a piłkarze Pogoni nadal atakowali. W 65. minucie po raz kolejny swoją drużynę poderwał do walki Kamil Grosicki, oddając strzał po ziemi sprzed pola karnego. Reprezentacyjny skrzydłowy był w ogóle najjaśniejszą postacią na boisku w drugiej połowie. Oprócz tego, że sam próbował szczęścia, wypracowywał też okazje swoim kolegom. W końcu jedną z nich wykorzystał Luka Zahović. W 84. minucie Słoweniec wpadł z piłką - podaną mu właśnie przez Grosickiego - w pole karne i płaskim strzałem pokonał Hermansena. Kwestia awansu rozstrzygnie się zatem w rewanżu w Danii. Jeśli szczecinianie zagrają jak w drugiej połowie, mogą śmiało myśleć o trzeciej rundzie. Nie może im się jednak przytrafić to, co przez pierwsze 45 minut. Pogoń Szczecin - Brøndby IF 1:1 (0:1) Gole: Blas Riveros 28’ Luka Zahović 84’ Pogoń Szczecin: 1. Dante Stipica - 2. Jakub Bartkowski (41. Paweł Stolarski 86’), 33. Mariusz Malec, 23. Benedikt Zech, 97. Luis Mata - 8. Damian Dąbrowski, 14. Kamil Drygas (9. Pontus Almqvist 64’), 27. Sebastian Kowalczyk (22. Wahan Biczakczjan 64’), 21. Jean Carlos (17. Mariusz Fornalczyk 86’), 11. Kamil Grosicki - 10. Luka Zahović Brøndby IF: 1. Mads Hermansen - 2. Sebastian Sebulonsen, 3. Henrik Heggheim, 4. Sigurd Rosted - 6. Joey Bell (8. Mathias Greve 67’), 15. Blas Riveros, 18. Kevin Tshiembe, 22. Josip Radosević, 23. Christian Cappis (29. Peter Bjur 82’)- 24. Marko Divković (36. Mathias Kvistgaarden 67’), 27. Simon Hedlund (38. Yousef Salech 90’) Jakub Żelepień, Interia