Piłkarze Pogoni przegrali w Bytowie po rzutach karnych 4-5 (0-0) z pierwszoligowcem. W poprzednim edycji Pucharu Polski Drutex Butovia awansowała do ćwierćfinału, natomiast Pogoń dotarła do półfinału. Ekipa z Bytowa przegrała z późniejszym triumfatorem Arką Gdynia, natomiast "Portowcy" nie sprostali Lechowi Poznań. Tamtego osiągnięcia nie poprawią szczecinianie, którzy już w 1/8 finału pożegnali się z rozgrywkami. - To dla nas ogromny zawód i rozczarowanie. Prowadzone przeze mnie drużyny wiele razy rywalizowały w finale Pucharu Polski i nigdy nie przegrały we wcześniejszej fazie z zespołami z niższych lig. To również nie powinno się dzisiaj zdarzyć. Mam nadzieję, że ten mecz będzie jednocześnie weryfikacją i punktem zwrotnym wobec tego, co się z nami ostatnio dzieje. Teraz czekają nas w ekstraklasie dwa spotkania przed własną publicznością, przed którymi musimy się pozbierać i zregenerować - stwierdził trener Pogoni Maciej Skorża. Sam mecz nie był zbyt interesującym widowiskiem. Optyczną przewagę, zwłaszcza w drugiej połowie, mieli goście, ale nie potrafili zamienić jej na bramkę. Najlepszą okazję zmarnowali w 36. minucie do spółki Łukasz Zwoliński i Spas Delew. Ten pierwszy trafił w słupek, a Bułgar nie zdołał z najbliższej odległości umieścić piłki w siatce. - Mieliśmy wystarczająco dużo dogodnych sytuacji, aby rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść w regulaminowym czasie, ale byliśmy nieskuteczni. W dogrywce gra z obu stron była chaotyczna i doszło do rzutów karnych, czego chcieliśmy uniknąć. Szczęście nie było wtedy po naszej stronie - ocenił Skorża. W końcówce nie zabrakło natomiast emocji i nerwów. Najpierw, w 118. minucie, czerwoną kartkę za kopnięcie piłką w sędziego asystenta otrzymał prawy obrońca Pogoni David Niepsuj, a krytykujący tę decyzję Skorża odesłany został na trybuny. - David źle się zachował, ale arbiter niewłaściwie zinterpretował tę sytuację, bo piłka nie wyszła wcześniej na aut. Poza tym dziwię się, dlaczego takich spotkań jak nasze nie mogą prowadzić sędziowie z ekstraklasy. To byłoby korzystniejsze dla obu drużyn - powiedział szkoleniowiec gości. W Pogoni nie zdołali jednak opanować zdenerwowania, bo za chwilę arbitrowi "podpadli" siedzący na ławce rezerwowych kolejni gracze szczecińskiej drużyny. Żółtą kartkę zobaczył Jarosław Fojut, a czerwoną Delew. Rzuty karne lepiej rozpoczęli przyjezdni, bowiem w drugiej serii obok słupka uderzył Maksymilian Hebel. Z kolei w czwartej oraz decydującej szóstej kolejce bramkarz gospodarzy Andrzej Witan obronił "11" byłego zawodnika Drutex Bytovii Dawida Korta oraz Laszy Dwalego i bytowianie mogli fetować, jako pierwszy zespół, awans do ćwierćfinału PP. - Muszę podziękować swoim zawodnikom za zaangażowanie i trud, bo grać przez 120 minut z taką drużyną jak Pogoń nie jest łatwo. W szatni powiedziałem im również, że niezależnie od wyniku, prowadzić taki zespół to dla mnie wielka przyjemność. Po tym zwycięstwie na pewno nie będziemy wariować. Podchodzimy do tego spokojnie, a teraz koncentrujemy się na najbliższym, sobotnim ligowym spotkaniu w Częstochowie z Rakowem - zapewnił trener gospodarzy Adrian Stawski. W tych rozgrywkach bytowanie wyeliminowali już czterech rywali, w tym dwóch z Ekstraklasy. W 1/16 finału drużyna z Kaszub, także na własnym stadionie, pokonała 1-0 Lechię Gdańsk. W ćwierćfinale Drutex Bytovia zagra ze zwycięzcą meczu Ruch Zdzieszowice - Legia Warszawa. To spotkanie odbędzie się w czwartek w Opolu.