Jeszcze kilka lat temu Kowalczyk uchodził w Polsce za duży talent. To bodaj najlepszy przykład doskonałego szkolenia młodzieży w Zagłębiu Lubin. Piłkarz możliwości ma bardzo duże, ale nie idzie za nim zdrowy rozsądek. W poprzednim sezonie uderzył głową w twarz rywala ze Stilonu Gorzów, za co został zawieszony, a Zagłębie rozwiązało z nim kontrakt. W Szczecinie będzie musiał najpierw odcierpieć 8-miesięczną karę, a dopiero potem będzie mógł pomyśleć o walce o miejsce w składzie. Do 20-letniego piłkarza rękę wyciągnęła Pogoń Szczecin. Początkowo będzie grał w rezerwach, a w przyszłości ma wzmocnić pierwszy skład.- Dałem się wtedy sprowokować, do tej pory jest mi głupio. Mogę jedynie powiedzieć, że to się więcej nie powtórzy. Najlepiej jeśli pokażę to na boisku. Dostałem nauczkę, a teraz skupiam się na powrocie do gry już w nowym klubie - podkreśla piłkarz na oficjalnej stronie klubowej. Kowalczyk bardzo wcześnie zadebiutował w Ekstraklasie, bo już w sezonie 2012/2013. Wieszczono mu wielką karierę, ale napastnik trochę się zagubił. Regularnie strzelał w rezerwach (w ostatnim sezonie 15 goli w 22 meczach), ale szans w najwyższej klasie rozgrywkowej nie dostawał.