Przegrali jednak wyraźnie 0-3 i zamiast przewagi, mają teraz stratę do "Kolejorza". Przypomnijmy, to -2 punkty względem ekipy Macieja Skorży. Piłkarze Pogoni nie mają prawa mówić o pechu czy niesprawiedliwym zwycięstwie Lecha. Od pierwszych minut goście byli po prostu lepsi. Zagrali tak, jak robili to zwykle jesienią: wysoko, ofensywnie i odważnie. "Portowcy" byli tymczasem wycofani i bojaźliwi. Przeniesienie piłki z fazy defensywnej do ofensywnej nie funkcjonowało. W pierwszej połowie (bo na drugą już nie wyszedł) Sebastian Kowalczyk był bezproduktywny, a skrzydłowi (Michał Kucharczyk i Kamil Grosicki) albo nie dostawali piłek, albo szybko je tracili. W pierwszej połowie szczecinianie przeprowadzili jedną akcję ofensywną, która zakończyła się lekkim uderzeniem. Na przestrzeni całego meczu oddali jeden celny strzał. To statystyka, która nie przystoi zespołowi walczącemu o najwyższe cele. - Naprawdę, trudno mi jest powiedzieć, czego zabrakło. Faktem jest to, że mieliśmy spore problemy, by się gdziekolwiek przedostać w obronie Lecha. Stworzyliśmy sobie jedną sytuację, a to za mało. Z naszej perspektywy nasza gra wyglądała słabo, nie ma co ukrywać. Było dużo walki, sporo fauli. Walczyliśmy, dawaliśmy z siebie wszystko i do 70. minuty byliśmy solidni w obronie. Późniejsze siedem minut to było trzęsienie ziemi - powiedział po spotkaniu Jakub Bartkowski. Pogoń Szczecin była zbyt bojaźliwa Runda jesienna pozwoliła kibicom Pogoni uwierzyć, że zespół potrafi grać ofensywnie. Tak też w istocie było - "Portowcy" potrafili kilkukrotnie kończyć mecze z czterema, a raz nawet z pięcioma strzelonymi golami (po raz pierwszy za kadencji Kosty Runjaica). Od początku rundy wiosennej brakuje jednak luzu w ataku. Szczecinianie strzelają mniej goli, a co gorsza - szwankuje też skuteczność. W meczu z Zagłębiem Lubin potrzebował 17 strzałów do zdobycia dwóch bramek, a ze Stalą Mielec - tyle samo do strzelenia jednego gola. Kosta Runjaic stara się bronić swoich piłkarzy i po meczu z Lechem mówił: "Mimo wszystko uważam, że drużyna dziś bardzo mocno walczyła". Tyle tylko, że czasy, w których kibiców Pogoni satysfakcjonowała sama walka drużyny, minęły - w dużej mierze zresztą dzięki niemieckiemu trenerowi. Teraz fani "Portowców" oczekują mistrzostwa i dają temu wyraz. Piłkarzy wychodzących na boisko przywitała oprawa z hasłem "obieramy kurs na mistrzostwo". Pogoń Szczecin w piątek będzie miała szansę na zrehabilitowanie się Patrząc na suche liczby, przyznać trzeba, że obecna sytuacja Pogoni jest lepsza niż na początku rundy wiosennej. Strata do Lecha stopniała bowiem o dwa punkty. Gdyby jednak wziąć pod uwagę również warstwę psychologiczną, Lech zyskał bardzo wiele dzięki bezpośredniemu zwycięstwu. "Kolejorz" nabrał pewności siebie (a to było ważne po słabym starcie wiosny) i przy okazji nastraszył głównego rywala. Piątek, Zieliński, Szczęsny - zobacz, jak grali w Serie A Teraz Pogoń musi dać solidną odpowiedź w kolejnym spotkaniu. W piątek szczecinianie zagrają na własnym stadionie z Radomiakiem Radom. Początek meczu o 20:30. Jakub Żelepień, Interia