20 kwietnia 2022 roku to Pogoń podejmowała Raków. Spotkanie formalnie przypisane było 31. kolejce, ale rozegrane zostało na kilka dni przed rozpoczęciem serii gier numer 30. Wszystko przez udział częstochowian w finale Pucharu Polski. Kalendarz był napięty i trzeba było sporego wysiłku organizacyjnego, aby wszystko zakończyło się na czas. Raków - Pogoń: Gustafsson pokaże ofensywną twarz drużyny? W kwietniowym meczu wszystko rozpoczęło się dobrze dla szczecinian. W 25. minucie Kamil Grosicki pokonał Vladana Kovacevicia i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Później skrzydłowy miał jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenia, ale przegrał pojedynek z rewelacyjnym golkiperem. Wraz z upływem kolejnych minut "Portowcy" coraz mocniej się cofali, oddając pole gościom. W przerwie Marek Papszun postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził trzech nowych zawodników: Bena Ledermana, Vladislavsa Gutkovskisa i Wiktora Długosza. Raków złapał rytm i w 47. minucie wyrównał. Szczecinianie stracili rezon, Kosta Runjaic i jego asystenci nie potrafili wysłać drużynie nowego impulsu, zaryzykować czy przełamać schemat. W efekcie Raków strzelił gola na 2:1 i wyjechał z Pomorza Zachodniego z kompletem punktów. Tym zwycięstwem odebrał de facto Pogoni szansę na mistrzowski tytuł. Różnica do Rakowa i Lecha zrobiła się zbyt duża. Kibice i eksperci mieli po meczu dużo zastrzeżeń do szkoleniowca, a także drużyny. Wróciły stare demony, które nawiedzały Pogoń przy okazji kluczowych spotkań - bojaźń, błędy defensywne i brak planu B. Jens Gustafsson od początku swojej kadencji zapewnia, że chce, aby jego drużyna grała ofensywnie i z polotem. Starcie z Rakowem będzie doskonałym wyznacznikiem tego, na ile szwedzki szkoleniowiec wprowadził już swoją filozofię w szeregi "Portowców". Pierwszy gwizdek - o godzinie 18:00. Jakub Żelepień, Interia