Piłkarze Pogoni Szczecin odpoczywali od ligowej rywalizacji przez dwa tygodnie. Po raz ostatni wybiegli na boisko 13 sierpnia i zremisowali wówczas 2:2 z Wisłą Płock. Kolejne spotkanie - z Rakowem Częstochowa - zostało przełożone w związku z występem "Medalików" w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. "Miedziowi" są natomiast w rytmie meczowym. Przed tygodniem podopieczni Piotra Stokowca przegrali 0:1 z Radomiakiem Radom i w sobotnie popołudnie w Szczecinie chcieli powrócić na zwycięską ścieżkę. Sposobem na "Portowców" miała być przede wszystkim defensywa - przed tą kolejką najlepsza w lidze, bo pokonana dotychczas zaledwie czterokrotnie. Nie oznacza to jednak, że goście ograniczali się wyłącznie do obrony. W siódmej minucie bliski gola był Kacper Chodyna, który dobrze urwał się obrońcom na prawym skrzydle. Kiedy znalazł się oko w oko ze Stipicą, posłał jednak futbolówkę daleko od celu. Gospodarze odpowiedzieli zrywem indywidualnym Pontusa Almqvista w 18. minucie. Szwed wykorzystał błąd Jarosława Jacha i z pełną szybkością ruszył w stronę bramki strzeżonej przez Kacpra Bieszczada. Został jednak dogoniony przez Bartosza Kopacza. Kilka minut później bombą sprzed pola karnego popisał się młodzieżowiec Pogoni, Mateusz Łęgowski. Pomocnik celował w górny narożnik bramki, ale golkiper zdołał odbić piłkę. Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin: Kapitalny gol Damiana Dąbrowskiego Po udanym początku Zagłębia to "Portowcy" zaczęli uzyskiwać coraz większą przewagę i kwestią czasu wydawało się być jej udokumentowanie w postaci bramki. W 26. minucie gol stał się faktem za sprawą Damiana Dąbrowskiego. Kapitan Pogoni dostał piłkę mniej więcej 25 metrów przed bramką i zdecydował się na uderzenie. Piłka, po odbiciu się od słupka, wpadła do siatki. To pierwsze trafienie Dąbrowskiego z gry od... maja 2017 roku. Na dodatek piłkarz zaliczył je w dniu swoich urodzin, przerywając tym samym ponad pięcioletnią posuchę (z wyłączaniem bramki z rzutu karnego zdobytej w listopadzie 2021 roku). Po wyjściu na prowadzenie piłkarze Pogoni zaczęli grać z większym luzem, co przekładało się na kolejne dobre akcje. Po pierwszych 45 minutach utrzymywał się jednak skromny wynik 1:0. W studiu Canal+ w przerwie meczu będący w sobotę poza kadrą pomocnik szczecinian, Kacper Smoliński, zapytany o wynik na koniec spotkania, odparł, że liczy na 3:0 dla swojej drużyny. Stokowiec nie zamierzał jednak odpuszczać tego meczu. Wraz z początkiem drugiej połowy posłał na boisko Kokiego Hinokio i Damjana Bohara, którzy mieli rozbudzić zaspaną ofensywę Zagłębia. Tymczasem to wciąż Pogoń była stroną dominującą. W 63. minucie Kamil Grosicki został obsłużony w polu karnym sprytnym podaniem przez Pontusa Almqvista i nie zmarnował doskonałej sytuacji. Stadionowy zegar wskazał wynik 2:0, a kibice eksplodowali radością. W 64. minucie euforia była jeszcze większa - tym razem Almqvist wystąpił nie w roli asystenta, a głównego aktora, i podwyższył rezultat na 3:0. Zagłębie, które do tej pory mogło pochwalić się najlepszą (obok Cracovii) defensywą w lidze (cztery stracone bramki), w Szczecinie zostało rozbite. Trzy gole strzelone przez "Portowców" wiernie oddają przebieg boiskowych zmagań, w których to szczecinianie zdecydowanie dominowali. Po ostatnim gwizdku podwójne powody do radości miał Kacper Smoliński. Po pierwsze - jego drużyna wygrała, po drugie - może tytułować się ekspertem, bo podczas wspomnianego już wywiadu w przerwie przewidział wynik spotkania. Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 3:0 (1:0) Gole: 1:0 Damian Dąbrowski 26’ 2:0 Kamil Grosicki 63’ 3:0 Pontus Almqvist 64’ Jakub Żelepień, Interia