Po nudnym początku meczu, w 12 min. Pogoń popisała się filmową akcją. Na lewym skrzydle ciekawą sztuczką techniczną Przemysław Pietruszka ograł Żeljko Dżokica, pietą odegrał do wybiegającego na wolne pole Ediego Andradiny, Brazylijczyk precyzyjnie uderzył pod poprzeczkę, ale Michal Peszković zdołał wybić piłkę na róg. W 23. min Pogoń objęła prowadzenie. Szybką akcję na własnej połowie zainicjował Maksymilian Rogalski, odegrał do Ediego, ten na prawe skrzydło do Adriana Budki, który płasko wstrzelił piłkę w pola karne, a tam Adam Frączczak tylko dołożył nogę pokonując bramkarza gości. Tym samym Frączczak jest bliski zagościć na dłuższy czas w ataku "Portowców". Nominalny napastnik w tym sezonie grał we wszystkich formacjach Pogoni. Zaczął w pomocy, potem został przesunięty do obrony, a dopiero kontuzje i słaba forma innych graczy pierwszej linii sprawiły, że trener Artur Skowronek zdecydował się wystawić Frączczaka w ataku. W Bełchatowie jeszcze nie przyniosło to efektu bramkowego, ale w poniedziałek dało Pogoni pierwszą bramkę strzeloną z akcji od 29 września i remisu z Jagiellonią 1-1 po golu Takafumiego Akahoshiego. Grający niemrawo Ruch niewiele miał do powiedzenia w pierwszej części meczu, ale w 38 min. był bliski wyrównania, gdy zza pola karnego uderzył Mindaugas Panka, a piłka pod drodze odbiła się od Emila Nolla, myląc Duszana Pernisza. Reprezentacyjny bramkarz Słowaków szykujący się do rzutu w lewy róg, zdołał jednak przenieść ciężar ciała na prawą stroną i złapał piłkę. Dopiero w drugiej połowie ożywili się kibice "Niebieskich", ale i piłkarze Ruchu od pierwszego gwizdka dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. Jednak to Portowcy byli bliżsi podwyższenia wyniku, gdy po centrze Budki głową strzelał Robert Kolendowicz. Peszković ponownie nie dał się zaskoczyć. W 62 min. Ruch był bardzo bliski wyrównania, gdy z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Filip Starzyński, a trójka zawodników gości nie potrafiła dobić piłki do bramki. Z drugiej strony boiska też z rzutu wolnego strzelał Kolendowicz, ale jeszcze bardziej niecelnie od Starzyńskiego, bo piłka przeleciała nad poprzeczką. Jeszcze pod koniec meczu rezerwowy Grzegorz Kuświk miał wyborną sytuację, ale będąc sam na sam z Perniszem strzelił Słowakowi wprost w ręce. Jacek Zieliński (trener Ruchu Chorzów): - Ponieśliśmy kolejną porażkę na własne życzenie. Z przebiegu gry nie było widać, że jesteśmy drużyną słabszą. Jednak wystarczył jeden błąd i wyjeżdżamy ze Szczecina pokonani. Przyczyna porażki leży w tym, że nie zagraliśmy tego, co było założone. Plan na Pogoń był taki, by w przodzie grać długą piłką i wystrzegać się kontr przeciwnika. A właśnie po jednaj z nich straciliśmy bramkę. W efekcie czeka nas długa, smutna droga powrotna na Śląsk. Nie będę się tłumaczył tym, że mamy ogromne kłopoty kadrowe. Na boisko wyszliśmy jedenastu na jedenastu i musimy grać o jak najlepsze wyniki tymi zawodnikami, którzy są zdrowi. Artur Skowronek (trener Pogoni Szczecin): - Cieszę się z konsekwencji, jaką dziś zachowaliśmy w całym meczu. Zwłaszcza w obronie graliśmy na tyle dobrze, że Ruch był praktycznie groźny tylko przy rzutach wolnych. W drugiej połowie goście rzucili do ataku wszystko, co aktualnie mają do dyspozycji i w efekcie trudniej było nam dłużej utrzymać się przy piłce. Adam Frączczak dziś zagrał na środku ataku i wypadł poprawnie. Jednak dla mnie jest to przede wszystkim dobry skrzydłowy i jeśli będę miał kogo wstawić do ataku, poszukam mu miejsca na skrzydle. Zwycięstwo chciałbym zadedykować mojej żonie, która dziś obchodzi urodziny i ściskała kciuki za Pogoń.<a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-pogon-szczecin-ruch-chorzow-2012-11-19,mid,455291">Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 1-0 (1-0)</a> Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółta kartka - Maciej Dąbrowski. Widzów 3500. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>