<a href="http://kalendarz.toolix.pl/kalendarz-kalendarz-sportowy,670.html" target="_blank">Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!</a> Ten sezon miał być przełomowy dla Podbeskidzia. Klub wreszcie miał przestać bronić się przed spadkiem i dołączyć do drużyn walczących o grupę mistrzowską. W dużej mierze miało to się stać za kasę Murapolu, bielskiego dewelopera, który coraz hojniej łożył na drużynę. W tym sezonie na klub miał przekazać około pięciu milionów złotych. To gigantyczna kwota. Na podobne kontrakty sponsorskie mogą liczyć tylko Legia Warszawa i Lech Poznań. Warunek był jeden, Murapol chciał zostać większościowym udziałowcem klubu (do tej pory ma 35 proc. akcji), żeby lepiej kontrolować, na co wydawane są pieniądze. Rozmowy z miastem spełzły jednak na niczym i... na dobre rozpętała się burza. Urząd miasta zaatakował Murapol, że ten chce zamienić klub w prywatny folwark, deweloper odpowiedział, iż jego cel to tylko budowanie silnego zespołu. Poszło na noże. Z funkcji w zarządzie klubu zrezygnował wiceprezes z ramienia Murapolu Jarosław Matusiak. I to był czytelny znak, że kurek z pieniędzmi ze strony firmy zostanie zakręcony. Brzmi to wręcz niewiarygodnie, że miasto odtrąciło sponsora, który chciał łożyć na drużynę aż takie pieniądze. Do tego była to spółka wywodząca się z Bielska i mająca w tym mieście swoją siedzibę. Klamka jednak zapadła, Podbeskidzie będzie musiało radzić sobie bez Murapolu. Obowiązująca jeszcze przez blisko trzy lata umowa sponsorska ma zostać w niedługim czasie wypowiedziana. Za fatalną atmosferą wewnątrz klubu idą też też koszmarne wyniki. Iskierką nadziei była wygrana "Górali" z Lechem w Poznaniu. Płomyczek został jednak brutalnie zgaszony przez Wisłę Kraków, która spod Klimczoka wyjechała z sześcioma strzelonymi golami. To była najwyższa porażka Podbeskidzia przed własną publicznością w historii. Po laniu od wiślaków od razu został zwolniony Dariusz Kubicki. Plotki głoszą, że Borecki kontaktował się z Franciszkiem Smudą i Mariuszem Rumakiem, ale w środowisku piłkarskim klub ma teraz opinię zgniłego jaja, od którego najlepiej trzymać się z daleka. Ostatecznie Kubickiego zastąpił Robert Podoliński, którego wyniki osiągane z Cracovią w poprzednim sezonie nie powalały na kolana. A to nie koniec problemów. Oprócz wsparcia Murapolu, klub stracił także doping kibiców. W związku z wywieszeniem na trybunach flagi sprzeciwiającej się przyjęciem przez Polskę islamskich imigrantów, Borecki postanowił zakończyć współpracę ze stowarzyszeniem kibiców. Poinformował o tym w specjalnym oświadczeniu, w którym zarzucał, że fani narazili klub na straty. Przy okazji twierdząc, że na stadionie w Bielsku nie będzie miejsca na rasizm i ksenofobię. Boreckiemu umknęło, że takie flagi wisiały praktycznie na wszystkich stadionach Ekstraklasy, I i II ligi. Co ciekawe pismo prezesa umieszczone na oficjalnej stronie Podbeskidzia zostało podpisane przez "Zarząd Klubu". Wyszło zabawnie, bo zarząd jest w tej chwili jednoosobowy, a zasiada w nim tylko Borecki. Nie zmienia to faktu, że ostatnie tygodnie były prawdziwym trzęsieniem ziemi dla bielskiej piłki. Klub fatalnie rozpoczął sezon, stracił głównego sponsora, a do tego pokłócił się z kibicami, którzy ogłosili, że będą dopingować swoją drużynę tylko w meczach wyjazdowych. Przed Robertem Podolińskim niezwykle trudne zadanie, choć Podbeskidzie wychodziło już nie z takich opresji. Wtedy jednak obowiązywała zasada wszystkie ręce na pokład. Teraz każdy ciągnie w swoją stronę. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> Krzysztof Oliwa