Piast Gliwice wraca do treningów 7 stycznia. Coraz bardziej istotnym piłkarzem tej drużyny jest Patryk Sokołowski. W obecnym sezonie 26-letni pomocnik regularnie wychodzi w pierwszym składzie, tylko jeden mecz ligowy (ze Stalą Mielec) rozpoczynał na ławce rezerwowych. Paweł Czado, Interia: Pandemia trwa już wiele miesięcy, ma wpływ na wszystko. Czy piłkarze mogą się przyzwyczaić? Patryk Sokołowski, pomocnik Piasta: - Niełatwo. Oczywiście pamiętamy o ograniczeniach, o reżimie sanitarnym, już nie czujemy się nieswojo grając przy pustych trybunach. Wiadomo jednak, że - jak wszyscy - czekamy aż to się skończy, czekamy aż na trybuny wrócą kibice. Piast zajmuje obecnie w tabeli trzynaste miejsce, choć początek sezonu był - delikatnie mówiąc niełatwy. Niektórzy twierdzili po kilku kolejkach, że będziecie bronić się przed spadkiem! - Nie byliśmy zadowoleni z tego co się działo na starcie. Słabsze wyniki siedziały w nas, uwierały... Do tego wiedzieliśmy, że nasza gra wcale nie była tak słaba jak sugerowałyby wyniki. Z drugiej strony mieliśmy świadomość, że takie kryzysy dopadają każdego, żadna z drużyn nie jest od nich wolna. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Po kryzysie zaczęliście wygrywać. Które z tamtych spotkań pan szczególnie zapamiętał? - Zwycięskie mecze z Górnikiem i Lechią były bardzo ważne, po przerwie pozwoliły nam uwierzyć, że wszystko będzie zmierzać w dobrym kierunku. Szczególnie zapamiętałem jednak spotkanie z Podbeskidziem. Wygrać na wyjeździe 5:0 nie jest codziennością. Po pierwszych trudnych dwudziestu minutach opanowaliśmy sytuację. Grało się naprawdę bardzo przyjemnie. Ma pan pewny pierwszy plac, tylko w jednym ligowym spotkaniu w tym sezonie wchodził pan jako rezerwowy. - U trenera Fornalika nigdy nie ma się pewnego miejsca w składzie zawsze trzeba starać żeby na nie w kolejnym meczu zasłużyć. Ale cieszę się, bo czuję się częścią tej drużyny, czuję, że jestem jej potrzebny. Jak w środku pola układa się współpraca z nowym pomocnikiem Michałem Chrapkiem? - Michał dodał nam jakości. Jest zawodnikiem, który potrafi dać od siebie zarówno w ofensywie jak i defensywie, jest typową ósemką. Szybko złapaliśmy wspólny język i dobrze w środku pola się dogadujemy. Trener Fornalik ma w środku pola wybór, ma wachlarz możliwości. Możemy grać dwójką albo trójką w środku, bo przecież jest także doświadczony, bardzo silny Tomek Jodłowiec, który może dać naszej drużynie inne atuty, jest Patryk Lipski. Jest też młody Javier Ajenjo Hyjek, który nie pokazał się za bardzo, ale to dlatego, że dwa razy złapał kontuzje. Możliwości ma jednak duże. Niekonwencjonalnym napastnikiem jest Jakub Świerczok, który też dołączył przed sezonem. Takim mocno nieprzewidywalnym... - I bardzo dobrze, to siła Kuby. O to chodzi kiedy rywalom trudniej przewidzieć co zrobi. On potrafi znaleźć się we właściwym miejscu i momencie. Tak było choćby w meczu z Podbeskidziem kiedy w zaskakujący sposób zdobył pierwszego gola dobijając nieoczekiwanie głową uderzenie Michała Chrapka. Zaraz rozpoczynacie przygotowania do rundy wiosennej. Brakuje piłki? - Brakuje. Święta spędziłem jak chciałem, było ciepło, rodzinnie. To było dla mnie ważne, w tym sezonie nie było wiele okazji żeby spotkać się z rodziną. Problemów z wagą nie ma? - Żadnych (śmiech). Za kilka dni wylatujecie na zgrupowanie do Turcji. To już stały element waszych przygotowań przed rundą wiosenną. - Tak, lecę do tego kraju z Piastem już trzeci raz. Lecimy w ten sam rejon co w zeszłym roku, ale hotel ma być inny. Kiedy rozmawialiśmy w maju klub akurat przedłużył z panem umowę do czerwca 2021 roku. Co dalej? - Nie wiem. Nie mogę nic powiedzieć na temat własnej przyszłości, po prostu nie wiem co przyniesie.Rozmawiał Paweł Czado