W sezonie 2015/16 29-letni Vacek zrobił furorę na polskich boiskach. Ściągnięty do Piasta przez Radoslava Latala pomocnik z miejsca stał się liderem górnośląskiego zespołu, który przez miesiące liderował w Ekstraklasie, żeby zakończyć rozgrywki, jako wicemistrz Polski, co jest największym sukcesem w historii klubu z Gliwic. Czeski pomocnik wystąpił w 33 ligowych grach, w których zdobył 5 bramek. Trafił nawet z powrotem do reprezentacji Czech i nie wiele brakowało, żeby pojechał na francuskie Euro. Nie zapłacili Sparcie Do Piasta Vacek był wypożyczony ze Sparty. Gliwiczanie mieli czy mają prawo jego pierwokupu. Zaraz po zakończeniu rozgrywek klub poinformował, że skorzystał z opcji transferu definitywnego zawodnika. W grę wchodziła kwota około miliona złotych. Spekulowano, że czeski pomocnik trafi do Lecha Poznań, na czym wicemistrz Polski miał sporo zarobić. Tymczasem na początku czerwca piłkarz nie pojechał z resztą drużyny na obóz do Ołomuńca. Nie wyjechał też z Piastem na drugie zgrupowanie na Węgry, a w sobotę pojawiła się zaskakująca informacja, że trenuje z drugoligowym klubem z Vlaszimia, który współpracuje ze Spartą Praga... W Piaście niechętnie wypowiadają się na temat Vacka. - Zgłosiliśmy Sparcie, że korzystamy z opcji pierwokupu, która była zapisana w kontrakcie - informuje krótko Maciej Smolewski, rzecznik wicemistrzów Polski. Skoro Piast zdecydował się na wykup Vacka, to dlaczego trenuje on za południową granicą? - Nie znam wszystkich faktów, ale jeżeli Piast faktycznie wykupił piłkarza, to powinien on być pod jurysdykcją gliwickiego klubu, a nie kogo innego. Widocznie stało się i jest tak, że Piast nie wykupił zawodnika i dalej jest on graczem Sparty, a klub nie prostował już tej informacji. Na logikę, gdyby był graczem gliwiczan, to Piast by rozdawał karty i decydował, gdzie może trenować, a gdzie nie. Na razie jest jednak kompletne zamieszanie - mówi wieloletni dyrektor, a potem prezes Piasta Józef Drabicki. Z nieoficjalnych informacji wynika, że to sam Vacek nie bardzo pali się do ponownych występów w gliwickiej jedenastce. Zaraz po zakończeniu ubiegłego sezonu mówił Interii. - Ciężko mi coś powiedzieć, gdzie będę grał. Jestem graczem Sparty i nie wiem co będzie - mówił. Rok temu pomocną dłoń wyciągnął do niego trener Latal. W Ekstraklasie były zawodnik Arminii Bielefeld czy Chievo Verona świetnie sobie poradził. Teraz znowu jest na aucie w Sparcie i w tym samym miejscu, w którym był przed rokiem, na piłkarskim aucie... Neszpora też nie ma Piast ma jeszcze kilka tygodni czasu na wykupienie Vacka, ale w obecnej sytuacji nie wiadomo, jak się wszystko potoczy. Nie wiadomo też co z innym z czeskich graczy Piasta Martinem Neszporem. Najskuteczniejszy w poprzednim sezonie zawodnik gliwiczan do końca czerwca trenował z zespołem prowadzonym przez trenera Latala. Teraz wrócił już do siebie do domu. Piast nie zdecydował się na prawo pierwokupu, bo Neszpor w umowie miał wpisaną kwotę dwukrotnie wyższą, niż było to w przypadku Vacka. Mimo to Piast negocjuje z wicemistrze Czech warunki pozyskania skutecznego, a przede wszystkim walecznego snajpera. Jedno jest pewne, w czwartkowym meczu II rundy eliminacji Ligi Europy z IFK Göteborg w Gliwicach (początek godz. 20.45), kibice nie zobaczą ani jednego, ani drugiego czeskiego piłkarza. Nie ma ich w zgłoszonej przez klub kadrze. - Nie wiem, jak to zamieszanie z Vackiem wpływa na szatnię, ale trenerzy na pewno mają przygotowany jakiś wariant B. W zeszłym roku też wydawało się, po odejściu Vassiljeva czy Wilczka, że może być tylko gorzej, a jak było wszyscy wiemy. Pozyskano wartościowych zawodniku, którzy świetnie wkomponowali się w drużynę. Teraz też nie powinno być źle, a Piast dalej powinien się liczyć - uważa były działacz Piasta Józef Drabicki. Autor: Michał Zichlarz