- Nasza gra napawa optymizmem i liczymy, że ta karta się odwróci, bo mamy przed sobą mecz o wszystko - mówił trener Piasta Gliwice Waldemar Fornalik po porażce 1-3 we Wrocławiu ze Śląskiem. Przed ostatnią kolejką Ekstraklasy Piast wylądował w strefie spadkowej.
W ostatniej kolejce, za tydzień, Piast podejmie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Jedna z tych drużyn spadnie z Ekstraklasy i dołączy do zdegradowanej Sandecji. W tej chwili w lepszej sytuacji są niecieczanie, którzy mają dwa punkty przewagi nad Piastem i wystarczy im remis w Gliwicach.
Piast przegrał trzy ostatnie spotkania. W sobotę we Wrocławiu grał nieźle, ale był bardzo nieskuteczny, w przeciwieństwie do ekipy Śląska.
- Przez wiele czasu to my graliśmy w piłkę, stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy dwie poprzeczki, słupek, ale Śląsk był dzisiaj do bólu skuteczny, wykorzystał nasze błędy i wynik jest taki a nie inny - żałował po meczu Fornalik.
- Sytuacja w tabeli nie pomaga jeżeli chodzi o presję, ale dzisiaj moi zawodnicy sobie z tym poradzili. Bardzo chcieli, nie tracili głowy, ale zdarzały się też błędy. Nasza gra napawa jednak optymizmem i liczymy, że ta karta się odwróci, bo mamy przed sobą mecz o wszystko - podkreślił trener Piasta.
Powody do zadowolenia ma trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Jego ekipa wygrała piąty z sześciu meczów w grupie spadkowej i zajmie dziesiąte miejsce na koniec rozgrywek.
- Podzieliłbym ten mecz na dwie fazy. Pierwsza, gdzie dobrze operowaliśmy piłką, nasza gra wyglądała nieźle i zdobyliśmy dwa gole. W drugiej połowie za głęboko się cofnęliśmy i straciliśmy bramkę. Później przepiękna książkowa kontra i trzeci gol - mówił po spotkaniu Pawłowski.
- Na ten etap, kiedy co mecz gramy w innym zestawieniu, kiedy Draża Srnić miał problemy z torebką stawową, kiedy Kuba Kosecki zszedł, bo poczuł ból i nam się to pokomplikowało, możemy być zadowoleni, bo wygraliśmy 3-1. Ten wynik nie pozostawia żadnych niedomówień. Teraz jedziemy do Arki Gdynia i kończymy sezon - podsumował.