W Gliwicach odbył się zaległy mecz z drugiej kolejki. Wtedy mecz został odwołany ze względu na grę Rakowa w europejskich pucharach. Oba zespoły przystępowały w odmiennych nastrojach. Piast jest blisko strefy spadkowej, Rakowowi wystarczył remis do liderowania. Ale z tego co usłyszałem od częstochowskich dziennikarzy - ewentualny remis zostałby przyjęty jak porażka. Raków wydarł jednak zwycięstwo w niecodziennych okolicznościach. Piast Gliwice - Raków Częstochowa: stop reformie więziennictwa! Gospodarze musieli grać bez kontuzjowanych Damiana Kądziora i Kamila Wilczka. Trener Waldemar Fornalik zdecydował się wystawić na szpicy Estończyka Rauno Sappinena. Z kolei do składu Rakowa wrócił kapitan zespołu Tomas Petrasek. W pierwszych minutach niewiele się na boisku działo. W 11. minucie upadający Patryk Dziczek przypadkowo trafił wahadłowego Rakowa Patryka Kuna łokciem w nos. Sztab medyczny próbował zatamować krwawienie i to było... najważniejsze wydarzenie początku meczu. Pierwsza bramka mogła paść w 20. minucie: Ivi Lopez zagrał w pole karne do Bartosza Nowaka, który zdecydował się na strzał, jednak jak należy zachował się dobrze grający na linii Frantisek Plach. Najciekawszym wydarzeniem w pierwszej połowie było wywieszenie na trybunach przez kibiców Piasta transparentu "stop reformie więziennictwa". Wydaje się, że konkurs na najbardziej dziwaczny transparent w trakcie sezonu 2022/23 został rozstrzygnięty Piast Gliwice powinien strzelić zwycięską bramkę W drugiej połowie Piast zaczął przeważać. Widać było, że zależy mu na zwycięstwie. Na początku drugiej połowie Piast powinien wyjść na prowadzenie: w 51. minucie Jorge Felix znalazł się w sytuacji sam na sam z Vladanem Kovaceviciem, bramkarz Rakowa potwierdził, że jest znakomitym fachowcem. Po chwili okazję miał Grzegorz Tomasiewicz (z gatunku "ja bym to strzelił"), ale piłka minęła jednak bramkę gości. Publika jęknęła, po chwili biła jednak zapamiętale brawo po ostrym strzale z dystansu Michała Chrapka. Piłka minimalnie minęła słupek, ale uderzenie rzeczywiście było bardzo dobre. Raków też miał okazję, ale Plach obronił strzał głową Ivi Lopeza. Gościr kończyli w dziesiątkę, bo w doliczonym czasie drugą żółtą kartkę zobaczył kapitan gości Tomas Petrasek. Zdecydowała ostatnia minuta. Raków zwycięski Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, ostatnią okazję wykorzystał Fran Tudor. Była dziesiąta doliczona miniuta. Gośćmi wstrząsnął szał radości! Zaraz potem arbiter zakończył mecz. Piast Gliwice - Raków Częstochowa 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Tudor (90.+10) Piast: Plach - Mosór, Czerwiński, Mokwa - Felix, Chrapek, Dziczek, Hateley Ż, Tomasiewicz, Katranis (86. Holubek) - Sappinen (78. Toril) Raków: Kovacevic - Svarnas, Petrasek Ż, Ż, CZ, Racovitan (78. Sorescu) - Tudor, Koczerhin Ż (64. Berggren), Papanikolaou, Nowak (64. Wdowiak), Ivi Lopez (90.+2 Szelągowski), Kun - Piasecki (78. Gutkovskis) Sędziował: Jakubik (Siedlce); widzów: 3017.