<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela</a> Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika rozgrywała z wrocławianami znakomite spotkanie w pierwszej połowie. Mimo kilku stuprocentowych sytuacji zabrakło jednak jednego: skuteczności, bo znakomitych sytuacji nie wykorzystali Piotr Parzyszek, Martin Konczkowski, a środkowy obrońca Śląska Wojciech Golla dwa razy wybijał piłkę z linii bramkowej. Po przerwie, mający ostatnio świetną serię wrocławianie zadali trzy ciosy i dzięki efektownej wygranej w Gliwicach objęli pozycję lidera Ekstraklasy z 33 punktami na koncie. Piast, po porażce w Poznaniu z Lechem 0-3, przegrał w sobotę drugi kolejny mecz w takim stosunku. - Można powiedzieć, że nieszczęśliwie się to dla nas wszystko ułożyło. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i stworzyliśmy sobie wiele bramkowych sytuacji. No ale tak to jest w futbolu, że stwarzane przez siebie okazje trzeba wykorzystywać. Jeśli tak nie jest, to potem wszystko może się zemścić. Dwa razy Wojtek Golla wybijał piłkę z linii bramkowej. Do tego Martin miał sytuację, a Piotrek Parzyszek trafił w poprzeczkę, gdzie piłka idzie w dół i nie wpada do siatki... Były minimum cztery stuprocentowe sytuacje, gdzie zazwyczaj jest tak, że dwie bramki z takich okazji wpadają, a niestety ze Śląskiem nic nie chciało wpaść. Gdybyśmy do przerwy choć raz trafili do siatki, to uważam, że ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej - komentował po meczu pomocnik Piasta Patryk Sokołowski. Gliwiczanie tracą już do Śląska pięć punktów, a teraz przed nimi dwa wyjazdowe mecze. We wtorek w Ząbkach w meczu 1/8 Pucharu Polski mierzą się z rezerwami Legii Warszawa. Z kolei w niedzielę zagrają z Pogonią Szczecin. Z taką grą, jak w meczu ze Śląskiem, tyle że w pierwszej połowie, nie powinno być źle. Gorzej jeżeli przytrafi się koszmar z drugiej połowy starcia z wrocławianami. Michał Zichlarz, Gliwice