Statystyki nie mówią całej prawdy o piłce nożnej, ale w przypadku tych dwóch drużyn miały pokrycie w rzeczywistości. Jagiellonia nie przegrała ani razu z dziesięciu spotkań przeciwko Piastowi, ale też w tym sezonie nie przywiozła kompletu punktów z wyjazdu. Piątkowy mecz w Wodzisławiu Śląskim był ciekawym, choć nie stojącym na wysokim poziomie, widowiskiem. Obie drużyny walczyły o zwycięstwo, ale remis nie krzywdzi żadnej ze stron. W pierwszej połowie groźniejsze sytuacje stworzyli gospodarze, jednak bramkę zdobyli rywale. W 40 minucie indywidualną akcję przeprowadził Kamil Grosicki. Na prawym skrzydle ograł Macieja Michniewicza, wpadł w pole karne i oddał strzał. Zasłonięty Grzegorz Kasprzik popełnił fatalny błąd przy interwencji, piłka odbiła mu się od stopy i między nogami znalazła drogę do siatki. Chwilę później Grosicki mógł podwyższyć wynik, ale nie trafił w bramkę. - Jestem zadowolony, bo strzeliłem pierwszego gola po powrocie do ekstraklasy - powiedział w przerwie napastnik Jagiellonii. Wcześniej swoje sytuacje miał Piast. Jednak Kamil Glik źle trafił w piłkę po rzucie rożnym i ta przeszła obok bramki, a uderzenia Damiana Seweryna i Sebastiana Olszara obronił Rałał Gikiewicz. Dariusz Fornalak chyba mocno zmotywował sowich podopiecznych w przerwie, bo Piast wyszedł na drugą połowę z chęcią szybkiego odrobienia strat. Ta sztuka im się udała, ala paradoksalnie, zanim tak się stało, to goście mieli swoje szanse na podwyższenie prowadzenia. Aktywny był szczególnie Tomasz Frankowski, który trzy razy próbował zaskoczyć Kasprzika, ale bez powodzenia. W ogóle bramkarz zespołu z Gliwic swoją postawą w drugiej połowie choć częściowo zmazał plamę za interwencję przy golu strzelonym przez Grosickiego. W 75. minucie w cudowny sposób zatrzymał piłkę po uderzeniu głową Bruna. Chwilę później był już remis. Kamil Wilczek zdecydował się na strzał z 18 metrów, a ta przy słupku wpadła do siatki. - To moja pierwsza bramka w ekstraklasie - stwierdził po meczu pomocnik Piasta. To nie był koniec emocji. Jeszcze ładna kombinacja w trójkącie Bruno-Frankowski-Damir Kojaszević, zakończona zgubieniem piłki przez "Franka" w polu karnym, jeszcze Pavol Stano zamiast strzelać próbował dryblować i piłkę zabrał mu Kasprzik, jeszcze futbolówka po strzale Marcina Bojarskiego trafiła w słupek, jeszcze Piotr Prędota nie trafił w bramkę po akcji Olszara i sędzia Piotr Pielak skończył mecz. Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1) Bramki - Kamil Wilczek (76.) - Kamil Grosicki (40.). Piast Gliwice: Grzegorz Kasprzik - Piotr Bronowicki (66. Jakub Smektała), Mateusz Kowalski, Kamil Glik, Maciej Michniewicz (46. Lumir Sedlacek) - Tomasz Podgórski, Mariusz Muszalik, Kamil Wilczek (90. Piotr Prędota), Damian Seweryn - Marcin Bojarski, Sebastian Olszar. Jagiellonia Białystok: Rafał Gikiewicz - Alexis Norambuena, Pavol Stano, Andrius Skerla, Krzysztof Król - Bruno Martins, Paweł Zawistowski, Hermes, Dariusz Jarecki (72. Igor Lewczuk) - Kamil Grosicki (84. Damir Kojasević), Tomasz Frankowski (90+5. Michał Fidziukiewicz). Sędziował Piotr Pielak (Warszawa). Żółta kartka - Andrius Skerla. Widzów 1000.