W drugiej kolejce Ekstraklasy, drużyna prowadzona przez Dariusza Wdowczyka, uległa na stadionie przy ulicy Okrzei Pogoni 1-2. Wczoraj sytuacja się powtórzyła. Ze słabo dotychczas spisującymi się w lidze gdańszczanami, piłkarze Piasta nie powinni byli jednak schodzić z boiska pokonani. Od 40. minucie grali bowiem z przewagę jednego zawodnika, po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwona kartkę zobaczył Sławczew. W tym momencie na tablicy wyników był remis 1-1. Gola dla Lechii zdobył niezawodny Marco Paixao, a wyrównał Vranjesz. Dla doświadczonego pomocnika było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od... 29 listopada 2015 roku, od meczu Podbeskidzie - Legia, kiedy to pokonał bielskiego bramkarza. Na gola w lidze czekał więc 652 dni. Niestety dla gliwiczan, w końcówce zwycięskiego gola dla jedenastki z Pomorza zdobył debiutujący w polskiej lidze Romario Balde, Portugalczyk pochodzący z Gwinei Bissau. Vranjesz, który akurat wczoraj w zespole Piasta należał do wyróżniających się zawodników, nie krył wielkiego rozczarowania. - Pierwsza polowa było dobra w naszym wykonaniu, bo szybko zdobyliśmy wyrównującą bramkę. Niestety, po przerwie było bardzo źle. Boli to tym bardziej, że graliśmy z przewagą jednego zawodnika w polu - podkreśla Bośniak. - Jestem rozczarowany tym wynikiem, bo nie możemy w ten sposób stracić punktów na własnym boisku. Tym bardziej, kiedy gramy z przewagą jednego zawodnika w polu. Nie wiem, musimy usiąść i porozmawiać nad tym wszystkim, bo tak słabo, jak w drugiej połowie, nie możemy grać - zaznacza pomocnik zespołu z Gliwic. Po ośmiu kolejkach Piast, z dziewięcioma punktami na koncie jest na 13. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Lechia ma o punkt więcej i jest 11. W sobotę kolejnym rywalem zespołu prowadzonego przez Dariusza Wdowczyka będzie na wyjeździe Wisła Kraków. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Michał Zichlarz, Gliwice