Mistrz Polski po niezłym meczu zremisował u siebie z Lechem Poznań 1-1. Podobnie jak we wcześniejszym pucharowym spotkaniu z BATE Borysów gliwiczanie stracili bramkę w końcówce spotkania. Mogło być zresztą jeszcze gorzej, bo przez ostatni kwadrans przyszło grać w osłabieniu.
Do przerwy na listę strzelców wpisał się Jorge Felix, który wykorzystał świetne dośrodkowanie Gerarda Badii. W drugiej części, to "Kolejorz" miał więcej sytuacji i ostatecznie, po trafieniu Pawła Tomczyka, który jeszcze niedawno grał w Piaście, wyrównał. O tyle było łatwiej, że od 76 minucie jedenastka z Gliwic grała w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla obrońcy Tomasza Huka za ratunkową akcję i faul na Kamilu Jóźwiaku.
- Trzeba szanować ten punkt, bo przed nami jeszcze dużo, dużo meczów i czasami taki jeden punkt wiele może dać - podkreślał po wczorajszym meczu w Gliwicach Patryk Sokołowski, który dostał szansę gry od pierwszej minuty w miejsce odpoczywającego Toma Hateleya.
W czterech grach nowego sezonu mistrz Polski jeszcze nie wygrał, przegrywając rywalizację w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z białoruskim BATE czy w Superpucharze Polski z Lechią Gdańsk przed tygodniem u siebie.
- No tak, ale pod względem gry nie wygląda to źle. Szkoda, że nie wykorzystujemy stwarzanych przez siebie sytuacji, bo na pewno jest ich dużo. Jak to poprawimy, to zwycięstwa na pewno przyjdą - podkreśla Sokołowski.
Teraz przed mistrzem Polski starcia z mistrzem Łotwy Riga FC w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Pierwszy mecz na stadionie przy ulicy Okrzei w czwartek wieczorem.
Michał Zichlarz, Gliwice