Piast jest bez wygranej w lidze od połowy listopada, od zwycięstwa z Cracovią 1-0. W Gliwicach liczyli na przełamanie złej passy w poniedziałkowym meczu z Jagiellonią. Tym bardziej, że w starciu z wicemistrzem Polski, w ekipie prowadzonej przez Waldemara Fornalika wystąpiło kilku nowych graczy pozyskanych w zimowej przerwie. Od pierwszej minuty zagrała dwójka byłych "legionistów", Jakub Czerwiński i Tomasz Jodłowiec. W podstawowym składzie wybiegł też znany z ligowych boisk Tom Hateley, a w drugiej połowie na murawie pojawił się Mateusz Szczepaniak. I choć gra Piasta nie wyglądała źle, to rywal cieszył się z efektownych bramek i ważnego zwycięstwa 2-0, które dało "Jadze" awans na pozycję wicelidera Ekstraklasy. - W pierwszej połowie gra była dość wyrównana, jednak to Jagiellonia wyszła na prowadzenie po pięknej bramce Przemysława Frankowskiego. Wcześniej to my mieliśmy podobną sytuację, ale niestety piłka nie wpadła do siatki. Po przerwie musieliśmy się otworzyć, ale rywale mądrze się bronili i byli bardzo dobrze zorganizowani w obronie. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnej okazji - komentował po meczu Marcin Pietrowski, obrońca Piasta. W Gliwicach, mimo trudnej sytuacji w tabeli, nie rozdzierają szat. W lutym ligowców czekają jeszcze trzy kolejki, a kolejnymi rywalami drużyny prowadzonej przez Waldemara Fornalika będą kolejno: Lechia Gdańsk, Wisła Kraków oraz Arka Gdynia. - Nie wybiegamy do przodu, a koncentrujemy się na kolejnym spotkaniu. Musimy szybko zapomnieć o meczu z Jagiellonią i jak najlepiej przygotować się do gry w Gdańsku - podkreśla Pietrowski. Spotkanie z Lechią Piast rozegra w niedzielę. zich Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz