Ranking Ekstraklasy - KLIKNIJ! Mecz w Gliwicach rozpoczął się od odśpiewania hymnu narodowego. Wszystko przez to, że 5. kolejka Lotto Ekstraklasy stoi pod znakiem Święta Wojska Polskiego, które przypada jutro. Lubinianie, którzy ostatnio notują dołek formy, zaczęli z kilkoma roszadami w składzie. Na ławce rezerwowych usiadł Filip Starzyński, a w meczowej kadrze w ogóle nie było Krzysztofa Piątka. Z kolei gliwiczanie rozpoczęli bez Saszy Żivca w wyjściowym składzie. Oba czołowe zespoły ligi z poprzedniego sezonu rozpoczęły w mocno ślamazarnym tempie. Mecz przypominał walki w kategorii + 100 kg w judo na igrzyskach w Rio, gdzie trudno było o jakąkolwiek akcję, a o wygranej często decydowały kary za pasywną postawę. Gliwiczanie zaczęli od uderzenia Patrika Mraza w ósmej minucie z wolnego, ale piłka przeszła obok bramki Martina Polaczka. Kilka minut później przewrotką Jakuba Szmatułę próbował zaskoczyć Łukasz Piątek, ale bramkarz gliwiczan był na miejscu. W pierwszej części najaktywniejszym graczem pod bramką gości był serbski obrońca Piasta Aleksandar Sedlar. Kilka razy próbował zaskoczyć Polaczka, ale bez efektu. Najbliżej szczęścia był w 23. minucie, kiedy wypalił z 18 metrów, ale Słowak efektownie obronił piłkę. Goście dali o sobie ponownie znać w końcówce pierwszej połowy. Z prawej strony dobrze dośrodkował Adrian Rakowski. Piłka trafiła na głowę Łukasza Janoszki, który celnie przymierzył głową. Piłka skozłowała jeszcze przed Szmatułą, ale nie przeszkodziło to bramkarzowi Piasta w świetnej interwencji. Skończyło się tylko na strachu dla gliwiczan. W 49. minucie dał o sobie znać Radosław Murawski. Kapitan gospodarzy huknął zza pola karnego, a zmierzającą do bramki piłkę sparował na rożnego Polaczek. Wicemistrz Polski atakował. Widoczny z przodu był Bartosz Szeliga, ale miał kłopoty z wykończeniem akcji celnym strzałem. W tej sytuacji, widząc co się dzieje, trener Piotr Stokowiec zdecydował się na wpuszczenie na boisko Starzyńskiego. Na murawie pojawił się też 19-letni Artur Siemaszko, dla którego był to debiut w Lotto Ekstraklasie. Na niewiele jednak to się zdało, bo obraz gry nie uległ zmianie. Miejscowi atakowali, a goście bronili się na swojej połowie dużą liczbą zawodników. W nudnym meczu brakowało ciekawych akcji czy strzałów, za to dominowała statyczna gra w stylu ty do mnie, ja do ciebie. W 88. minucie strzałem głową Polaczka starał się zaskoczyć Hebert, ale bez efektu. W doliczonym czasie próbował jeszcze Żivec, ale bramkarz Zagłębia ponownie był na miejscu. Ciekawie było w samej końcówce, kiedy to doszło do szarpaniny Mraza z Jakubem Tosikiem. Skończyło się na żółtych kartkach dla obu zawodników. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0-0. To już trzeci kolejny remis gliwiczan, którzy w poprzednich kolejkach remisowali z Koroną i Legią. Bez wygranej od trzech gier, licząc pucharowy mecz z Bytovią, są też lubinianie, którzy w ostatnich tygodniach notują spadek formy. Punkt w Gliwicach daje im jednak prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy. Tak będzie przynajmniej do jutrzejszego wieczoru i wyjazdowego meczu Jagiellonii z Wisłą Płock. Z Gliwic Michał Zichlarz Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 0-0 Piast: Jakub Szmatuła - Aleksandar Sedlar, Marcin Pietrowski, Hebert Silva Santos - Tomasz Mokwa, Gerard Badia (73. Sasza Żivec), Radosław Murawski, Michał Masłowski (73. Martin Bukata), Patrik Mraz - Bartosz Szeliga, Josip Bariszić (87. Paweł Moskwik). Zagłębie: Martin Polaczek - Jakub Tosik, Lubomir Guldan, Jarosław Jach, Dorde Czotra - Arkadiusz Woźniak, Adrian Rakowski (59. Filip Starzyński), Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Łukasz Janoszka (79. Krzysztof Janus) - Michal Papadopulos (70. Artur Siemaszko). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki: Hebert, Patrik Mraz - Łukasz Piątek, Jarosław Kubicki, Lubomir Guldan, Jakub Tosik. Widzów: 4779. Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!