<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54803" target="_blank">Kliknij i zobacz ranking piłkarzy Ekstraklasy!</a> Mecz rozpoczął się od dobrej akcji aktywnego z przodu Bartosza Szeligi. Piłka była jednak uderzona za słabo, żeby zaskoczyć Seweryna Kiełpina. Potem przewagę w polu zdobyli przyjezdni, którzy kompletnie zdominowali środek pola, a na dodatek szybko zdobyli bramkę. Dimityr Iliew wrzucił w pole karne, a tam futbolówkę piętą odbił Mikołaj Lebedyński. Spadła tuż przed rozpędzonym Arkadiuszem Recą, który uprzedził interweniującego Jakuba Szmatułę i strzałem głową zaskoczył bramkarza Piasta. Po golu Reca wykonał efektowną przewrotkę. Jak jednak pokazały telewizyjne kamery, premierowe trafienie 21-letniego pomocnika w Lotto Ekstraklasie, nie powinno być zaliczone. Przy bramce błąd popełnił sędzia asystent Pawła Gila Piotr Sadczuk, który nie dopatrzył się pozycji spalonej zawodnika Wisły. Wicemistrz Polski grał w pierwszym kwadransie tragicznie. Było sporo niedokładnych podań czy nieporozumień, nic dziwnego, że w końcu kibice zaczęli gwizdać. Sytuację zmieniło wydarzenie z 18. minuty. Szeliga świetnie wypatrzył wychodzącego na dobrą pozycję Saszę Żivca. Ten w sytuacji sam na sam zachował się jak rasowy snajper i technicznym uderzeniem posłał piłkę do siatki. W trakcie gry nowy trener gliwiczan Jirzi Neczek zmienił też ustawienie zespołu. Zamiast gry czwórką obrońców, gospodarze zaczęli grać z trzema środkowymi obrońcami. Przyniosło to efekt, bo Piast przejął inicjatywę. W 34. minucie, po dobrym dośrodkowaniu Szeligi, minimalnie obok bramki głową uderzał Urosz Korun. Sześć minut później celnie trafił Żivec, ale Seweryn Kiełpin był na miejscu. Goście odpowiedzieli w 42. minucie atomowym uderzeniem Recy, ale szczęśliwie interweniował Szmatuła. Piłka o centymetry minęła cel. Kilka minut po przerwie Reca znowu dał o sobie znać, ale i tym razem bramkarz miejscowych był na miejscu. W 55. minucie był już 2-1 dla jedenastki z Gliwic. Z prawej strony świetnie dośrodkował przesunięty w I połowie z obrony do pomocy Marcin Pietrowski. W polu karnym do piłki najwyżej wyskoczył Patrik Mraz i precyzyjnym strzałem głowy przy słupku zaskoczył Kiełpina. Goście odpowiedzieli strzałem zza szesnastki Witalija Hemeha, ale Szmatuła nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Po straconej bramce trener Marcin Kaczmarek zareagował wprowadzeniem na boisko rezerwowych - Damiana Piotrowskiego oraz Jose Kante. W 65. minucie celnie z wolnego trafił Dominik Furman, ale Szmatuła zdołał sparować piłkę. W chwilę później ponad poprzeczką uderzał Piotrowski. Wisła znowu przeważała, a gliwiczanie momentami bronili się całym zespołem na swojej połowie. Momentami nie wyglądało to najlepiej. Na bramkę Szmatuły strzelali Kante czy Stępiński, ale bez efektu. W 79. minucie niezmordowany Reca efektownym uderzeniem z woleja z powietrza starał się zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale uderzenie było nie celne. Trzy minuty później obrońcy Piasta zablokowali piłkę po strzale Piotra Wlazło, a w 88. minucie do dobrego dośrodkowania Furmana, żadnemu z zawodników gości nie udało się dojść. Wisła ambitnie dążyła do wyrównania, w samej końcówce dobrą okazję miał jeszcze Przemysław Szymiński, ale gola nie udało się już zdobyć. Ostatecznie Piast zwyciężył więc 2-1. Po klęsce w pierwszym meczu eliminacji Ligi Europy z IFK Goeteborg u siebie 0-3 i z Cracovią w lidze przed tygodniem 1-5, to pozytywny prognostyk na przyszłość przed zespołem trenera Jirzi Neczeka. Wygrana z beniaminkiem Lotto Ekstraklasy przyszła dla wicemistrza Polski w samą porę, bowiem teraz przed gliwiczanami dwa trudne wyjazdowe spotkania Koroną i Legią. U siebie zagrają dopiero w połowie sierpnia z Zagłębiem. Powiedzieli po meczu:Jirzi Neczek (trener Piasta Gliwice): "Na początku spotkania przechodziliśmy mały kryzys, a w dodatku straciliśmy bramkę. Chcieliśmy grać inaczej, dlatego doszło do kilku zmian w ustawieniu. Wiedzieliśmy, że zespół z Płocka jest groźny w kontratakach i próbowaliśmy zneutralizować ich najgroźniejszą broń. W drugiej połowie dosyć szybko objęliśmy prowadzenie. Jednak zauważyłem, że w pewnym momencie moim zawodnikom brakowało sił. Najważniejsze, że daliśmy radę utrzymać to zwycięstwo do końca. To prawda, że nasza gra nie była efektowna. Jednak najważniejsze była wygrana, a nie styl". Marcin Kaczmarek (trener Wisły Płock): "Wydaje się, że nie musieliśmy przegrać tego meczu. Dobrze ułożył się dla nas początek spotkania, bo jako pierwsi zdobyliśmy bramkę. Spodziewaliśmy się, że wówczas Piast ruszy na nas z atakami. Jednak wciąż mogliśmy konstruować akcje. Jednak po prostym błędzie straciliśmy bramkę i zamiast prowadząc, na przerwę schodziliśmy z remisem. Moim zawodnikom należą się słowa uznania, że przegrywając 1:2 walczyli o wyrównanie. Niestety nie udało się tego osiągnąć. Ciągle uczymy się gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Błędy, które uchodziły nam na sucho w pierwszej lidze, w ekstraklasie są srogo karcone". Z Gliwic Michał Zichlarz Piast Gliwice - Wisła Płock 2-1 (1-1) Bramki: 0-1 Arkadiusz Reca (7.) 1-1 Sasa Żivec (18.) 2-1 Patrik Mraz (55.) Żółte kartki: Patrik Mraz, Marcin Pietrowski - Piast. Tomislav Bożić, Cezary Stefańczyk, Dimityr Ilijew - Wisła. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4581 Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Urosz Korun, Aleksandar Sedlar, Hebert Silva Santos - Tomasz Mokwa, Radosław Murawski, Gerard Badia (61. Michał Masłowski), Sasa Żivec (70. Maciej Jankowski), Patrik Mraz - Bartosz Szeliga (86. Paweł Moskwik). Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Tomislav Bożić, Patryk Stępiński - Witalij Hemeha (60. Damian Piotrowski), Dominik Furman, Maksymilian Rogalski (76. Piotr Wlazło), Dimityr Iliew, Arkadiusz Reca - Mikołaj Lebedyński (61. Jose Kante). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, składy, strzelcy, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a>