W październiku ubiegłego roku wieloletni prezydent miasta Zygmunt Frankiewicz, który Gliwicami rządził od 1993 roku, wybrany został do Senatu. W związku z tym przestał pełnić swoją funkcję. Decyzją premiera Mateusza Morawieckiego funkcję p.o. prezydenta miasta objął Janusz Moszyński. Swoje obowiązki sprawuje do przedterminowych wyborów, które zaplanowane są na 5 stycznia. W szranki wyborcze staje czwórka kandydatów. To właśnie Janusz Moszyński, były marszałek województwa śląskiego, Adam Neumann - popierany przez KWW Koalicja dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza, a także były radny Kajetan Gornig oraz były dyrektor Gliwickiego Centrum Organizacji Pozarządowych Andrzej Gillner. Dla Piasta ważne będzie dobre ułożenie sobie stosunków z przyszłym prezydentem. To przecież miasto rozdaje karty i pieniądze w gliwickim sporcie. A pieniądze w Piaście są spore. Za pierwsze półrocze 2018 roku było to 7 mln złotych, za pierwsze półrocze poprzedniego roku 6 mln. Klub znalazł się zresztą w ogniu wyborczej walki. Chodziło o zmiany w statusie spółki dokonane kilka miesięcy temu. Kandydaci do fotela prezydenta, Janusz Moszyński i Adam Neumann, mocno różną się w ich interpretacji. Moszyński uważa, że zmiany uchwalone we wrześniu sprawiły, że miasto de facto utraciło kontrolę nad klubem. - Dla mnie jest to skandaliczna decyzja, bo przypomnę, że zmian dokonano 18 września, czyli przed wyborami parlamentarnymi, gdy nie wiedziano kto będzie rządził Gliwicami i nawet nie wiedziano, czy dotychczasowy prezydent dostanie się do Senatu. Ze swojej strony mogę zadeklarować dalsze wsparcie klubu przez miasto, ale pod warunkiem odzyskania nad nim pełnej kontroli. Na pewno Piast jest wizytówką miasta, to czego dokonał w poprzednim sezonie zasługuje na szacunek i docenienie. Dlatego moje zarzuty kieruję tylko w stronę władz klubu. Jeśli chodzi o sportową stronę, trenera Fornalika, jego sztab i piłkarzy, tu nie mam zastrzeżeń i doceniam, co robią. Jedyne, co można by zmienić to zwiększyć wkład rodzimych piłkarzy, wychowanków. Ostatnio spotkałem się z grupą kibiców Piasta i w długiej oraz szczerej rozmowie wiele rzeczy sobie wyjaśniliśmy. Mnie na sercu leży dobro tego klubu, ale Piast to klub dla kibiców i mieszkańców, a nie dla grupy osób, która chce nim rządzić - cytuje Janusza Moszyńskiego katowicki "Sport". zich