W Rydze Piast zagra już bez swojego lidera i najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu Ekstraklasy Joela Valencii, który podpisał kontrakt z 11. zespołem angielskiej Championship Brentford FC. W kolejce do grania stoją jednak inni. Niewykluczone, że podobnie jak w niedzielę we Wrocławiu, szansę gry od pierwszej minuty otrzyma doświadczony Bartosz Rymaniak. Także młody Dominik Steczyk prezentuje się coraz lepiej. Co do straty Valencii, to gliwiczanie pracują nad kilkoma transferami i niewykluczone, że w najbliższym czasie w Gliwicach zobaczymy nowych zawodników. Teraz jednak najważniejszy jest rewanż z Riga FC. Przed tygodniem gliwiczanie wygrali u siebie 3-2. Nie był to łatwy mecz dla mistrzów Polski, bo najpierw przegrywali, żeby w końcówce odrobić straty i wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Jednak w samej końcówce samobójcza bramka strzelona przez Urosza Koruna skomplikowała sytuację. W ogóle końcówki to w tym sezonie pięta Achillesowa mistrza Polski. Z 11 straconych bramek w lidze, Superpucharze Polski z Lechią i w europejskich pucharach, gliwiczanie stracili ich aż pół tuzina, wszystko pomiędzy 80. a 90. minutą. Tak było choćby w ostatnim przegranym meczu z Śląskiem we Wrocławiu 1-2. Dzisiaj ma być pod tym względem znacznie lepiej. Drużyna ma się ustrzec błędów indywidualnych i wywalczyć swój pierwszy awans w europejskim pucharze. Dotychczas Piast startował na arenie międzynarodowej dwukrotnie. Latem 2013 lepszy okazał się azerski Karabach Agdam (1-2, 2-2 po dogrywce), a trzy lata temu IFK Goeteborg (0-3, 0-0). Teraz nie udało się przejść BATE Borysów w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, które z kolei wczoraj przegrało rywalizację w kolejnej rundzie z norweskim Rosenborgiem, jest za to szansa w eliminacjach Ligi Europy. Jeśli dzisiaj wieczorem (początek meczu o godzinie 18.30) uda się pokonać przeszkodę z Łotwy, to w III rundzie eliminacji Ligi Europy rywalem będzie mistrz Finlandii HJK Helsinki, który odpadł z walki o Ligę Mistrzów. zich