Jak zwykle jednym z najlepszych zawodników wygranego 2-0 spotkania z Górnikiem był Joel Valencia. Ekwadorczyk opuszczał jednak boisko z obandażowaną i usztywnioną ręką. - To nie poważnego. Skakałem do główki z jednym z tych wysokich gości z Górnika i upadłem. Wszystko jednak jest w porządku. Jest trochę bólu i tyle - mówił. Valencia to w tym sezonie jeden z liderów swojego zespołu, który jest rewelacją rozgrywek. W poprzednim sezonie jedenastka z Gliwic broniła się przed spadkiem, teraz na swoim koncie ma już 43 punkty, to o sześć więcej, niż zdobyli w poprzednim sezonie! - Potrzebowaliśmy bardzo tego zwycięstwa, żeby utrzymać się w górze tabeli. Kontynuujemy to, co gdzieś tam zaczęło się na początku rundy wiosennej, jest dobra forma, jest dynamika w naszych poczynaniach. Mam nadzieję, że ta nasza bardzo dobra passa będzie trwała dalej. Kluczem do wygranej był pierwszy gol strzelony z wolnego przez Mikkela Kirkeskova. To był najważniejszy moment spotkania. Mecz był trudny, bardzo fizyczny, intensywny. Trzeba powiedzieć, że rywal grał dobrze. Przejmowali sporo piłek. My nie jesteśmy tak wysocy, jak oni. To był problem, ale bramka strzelona przez Mikkela kompletnie wszystko zmieniła - ocenia Valencia. Valencia mówi, że nie się co koncentrować na dalekosiężnych cenach, na tym, co będzie na koniec rozgrywek. - Mówię to cały czas, trzeba się koncentrować na codziennej pracy i na najbliższym meczu - podkreśla jedna z gwiazd Ekstraklasy. Wiosną 24-latek zdobył już trzy gole, jego bilans w tym sezonie, to 23 mecze i pięć bramek. Michał Zichlarz